Rafał (†33 l.) ze Stalowej Woli jechał z kolegami na mecz swojej drużyny aż na Pomorze. Ich bus na drodze wpadł w zasadzkę zastawioną przez pseudokibiców Motoru Lublin. Doszło bójki. Najwięcej ciosów otrzymał 33-latek. Nieprzytomny trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się uratować jego życia.
Wszystko działo się w maju 2016 r. Pseudokibice z Lublina urządzili o świcie zasadzkę w okolicach Radomia. Ich działanie było efektem wzajemnych porachunków. Wtedy powodem zemsty miał być ponoć transparent wywieszony na jednym z meczów, który nie spodobał się szalikowcom Motoru.
Chuligani zatrzymali busa, który podróżowali fani Stali Stalowa Wola. Napastników była cała zgraja. Bijatyka trwała kilkadziesiąt sekund. Lubelscy szalikowcy uciekli autami z zakrytymi tablicami i omal nie potrącili jednego z policjantów. Tarasowali za sobą drogę konarami drzew. W ten sposób opóźnili pościg.
Zobacz też:
33-letni Rafał trafił do szpitala w Radomiu, ale jego życia nie udało się uratować.
Śledztwo i proces
Ruszyło śledztwo, w którym przesłuchano blisko 400 osób. Prokuratura i policjanci uzyskali namiary na osoby bezpośrednio zamieszane w śmiertelne pobicie Rafała. Zapadły też wyroki, które są już prawomocne. Objęły one 15 oskarżonych. Wszyscy zostali skazani na karę – od 4,5 do 3,5 roku więzienia.
Okazało się, że część osób zaczęła się ukrywać przed więzieniem. Ale dopada ich ręka sprawiedliwości.
Kilka dni temu w Niemcach pod Lublinem wpadł 29-latek. Został ujęty na podstawie listu gończego. Wcześniej, we wrześniu, kryminalni zatrzymali 34-latka, który wrócił z zagranicy i znalazł się w szpitalu. Kolejny poszukiwany do tej sprawy – 29-latek – został namierzony w jednym z lubelskich mieszkań, gdzie się ukrywał. Był zaskoczony obławą. Mężczyzna już trafił za kratki, gdzie odsiaduje zasądzony wyrok 3,5 roku więzienia.