W Sanoku rozegrały się dramatyczne wydarzenia, które mogły zakończyć się tragedią. W poniedziałek rano 41-letni mężczyzna najpierw ukradł paliwo ze stacji, a niedługo później podpalił budynek na ul. Wolnej. Choć ogień strawił część obiektu, na szczęście nikt nie ucierpiał. Mężczyzna odpowie także za prowadzenie pojazdu w stanie nietrzeźwości. Sanocki sąd zdecydował o jego tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące.
O zdarzeniu policja została poinformowana w poniedziałek, tuż przed godz. 7 rano. Ze zgłoszenia wynikało, że dwóch mężczyzn przyjechało na stację paliw przy ul. Lipińskiego, zatankowało samochód i odjechało bez uiszczenia opłaty. Kilka chwil później dyżurny odebrał kolejne zgłoszenie – o pożarze budynku na ul. Wolnej. Jak ustalili strażacy, ogień został podłożony celowo.
Sanoccy policjanci szybko połączyli oba zdarzenia i rozpoczęli ustalanie sprawców. Trop doprowadził ich do 41-letniego mieszkańca Sanoka, dobrze znanego z wcześniejszych interwencji.
Zatrzymanie i zarzuty
Zaledwie godzinę później podejrzany został zatrzymany na ul. Przemyskiej. Prowadził mercedesa, mimo podejrzenia, że znajdował się pod wpływem alkoholu. Funkcjonariusze pobrali od niego krew do badań.
W związku ze sprawą zatrzymano także dwóch innych mężczyzn – 27-letniego mieszkańca Sanoka i 41-letniego rzeszowianina. Wszyscy zostali przesłuchani.
Sanocki sąd zdecydował o tymczasowym areszcie dla 41-latka, który miał bezpośredni związek z kradzieżą paliwa, podpaleniem i jazdą pod wpływem alkoholu. Wobec 27-latka zastosowano dozór policyjny, a 41-letni mieszkaniec Rzeszowa nie otrzymał środka zapobiegawczego.
Kara dla podpalacza
Za podpalenie, kradzież paliwa i prowadzenie auta w stanie nietrzeźwości 41-letni sanoczanin może trafić do więzienia nawet na kilka lat. Policja kontynuuje śledztwo, aby ustalić pełne okoliczności zdarzenia oraz rolę pozostałych zatrzymanych.