Taki mandat za prędkość zwala z nóg. Tak jest w Finlandii. Biznesmen Anders Wiklöf przekroczył limit o 32 km/h i teraz jest biedniejszy o 120 tys. euro. Do tego musi pożegnać się z prawem jazdy na 10 dni.
O tym drogowym spektaklu donosi gazeta „Nya Åland”. Kierowca wjechał na wysepki Alandzkie, gdzie drogi naszpikowane są fotoradarami. Podobno zaczął hamować, ale chyba nie wystarczająco szybko.
Szofer przy limicie 50 km/h miał na liczniku 82 km/h. Finałem tej szarszy jest rekordowy mandat. Dlaczego tak wyskoki? Według fińskich przepisów jeśli przekroczysz prędkość o ponad 20 km/h, to musisz zapłacić mimum 14 stawek dziennych. No i tutaj zaczyna się zabawa, bo wszystko zależy od tego, ile ten przestępca drogowy zarabia dziennie. I tak oto biznesmenowi udało się zgarnąć gigantyczną sumę na konto państwa.
Zobacz też:
Jeśli przekroczysz prędkość do 20 km/h w Finlandii musisz oddać „tylko” 200 euro.
A co na to pan Wiklöf? Jakże żałuje swojej jazdy w stylu rajdowym. Powiedział gazecie Nya Åland: „Bardzo żałuję tej całej szopki i mam nadzieję, że te pieniądze pójdą na rozwój systemu opieki zdrowotnej”.
Ten milioner to jedna z najbogatszych osób w Finlandii. Ma firmę „Wiklöf Holding”, która działa w budownictwie, turystyce i obracaniu nieruchomościami. W 2020 roku firma zarobiła aż 247 milionów euro i zgarnęła 11 milionów zysku.
W Polsce też mamy wysokie mandaty i mamy rekordzistę! Jest nim pewien 32-lat ze Śląska, który styczniu 2022 r. postanowił swoim audi pokazać, jak to się ucieka przed policją. I nie dość, że zniszczył dwa radiowozy, to jeszcze nawarzył sobie mnóstwo kłopotów. Jak policja zrobiła podsumowanie, to wyszło na jaw, że mandat dla niego wynosi aż 32 500 zł.