0 C
Rzeszów
czwartek, 10 kwietnia, 2025

Świętokradca wpadł po dziewięciu miesiącach

Wszedł do kościoła w Tarnobrzegu, ale wcale nie chodziło mu o modlitwę. W głowie miał szatański plan. Z gabloty porwał relikwie św. Andrzeja Boboli. Zuchwalec rozczarował się jednak swym łupem i po miesiącu pamiątka szczęśliwie wróciła na swoje miejsce. Świętokradca sądził, że o sprawa ucichła, ale policjanci nie dali za wygraną.

Wszystko zaczęło się w styczniu tego roku. Rabuś za cel obrał sobie parafialny kościół pw. Chrystusa Króla. Zrabował relikwiarz i się rozczarował, bo myślał, że jest wykonany ze złota.

Kiedy przekonał się, że to zwykły metal, na którym nic nie zarobi, zostawił łup u swojej znajomej, a sam uciekł z miasta.

Zuchwały rabunek bardzo zmartwił parafian. W ozdobnym relikwiarzu znajdował się fragment kości św. Andrzeja Boboli. Pamiątka była darem biskupa sandomierskiego, który przekazał ją dwa lata wcześniej przy okazji konsekracji świątyni.

– Prawie codziennie z sąsiadkami modliłyśmy się, aby relikwie się odnalazły. Aż nagle, którejś niedzieli ksiądz proboszcz przekazał nam radosną nowinę – mówi portalowi Inres24 Teresa Wrona (74 l.), parafianka.

Relikwie w stanie nienaruszonym wróciły na swoje miejsce. Po miesiącu od rabunku przyniosła je do kościoła anonimowa kobieta. Powiedziała, że je znalazła i odeszła.

Dla księży oraz parafian najważniejsze jest, że Sacrum odnalazło się. Policjantom sprawa jednak nie dawała spokoju. W środę Komenda Miejska Policji w Tarnobrzegu poinformowała, że mężczyzna podejrzany o rabunek został zatrzymany w Krakowie. To 31-latek, który był już wcześniej notowany.

Podejrzany został przesłuchany i usłyszał zarzut kradzieży z włamaniem. Przyznał się do winy. Za popełnione przestępstwo grozi mu do 10 lat więzienia.

Pogadajmy gestami – wybierz reakcję

😍
0%
0
😱
0%
0
😭
0%
0
👍
0%
0

Najnowsze

Najnowsze

Nowe
START
7dni
Szukaj