Surowe konsekwencje spotkały bezdomnego 55-latka, który przebywając w izolacji z powodu zakażenia koronawirusem opuścił noclegownię w Tarnobrzegu. Chodził po mieście, nie przejmując się tym, że roznosi epidemię. Sąd nie miał dla niego litości.
Każdy obawia się koronawirusa i robi wszystko, aby się go ustrzec. Większość z nas stosuje się też do zaleceń sanitarnych: unika tłoku, zachowuje dystans, nosi maseczki. 55-latek z Tarnobrzega miał jednak w nosie przepisy.
Po tym jak u mężczyzny potwierdzono koronawirusa, został on umieszczony w izolatorium w noclegowni. Czuł się na tyle dobrze, że nie musiał przebywać w szpitalu. Nie chciał jednak siedzieć w zamknięciu. Bezdomny opuścił placówkę i ruszył w miasto. Szwendał się po ulicach, odpoczywał też w specjalnym namiocie – poczekalni dla petentów przy Urzędzie Miasta.
Zobacz też:
Mężczyzna kaszlał, a maseczkę miał założoną na brodzie. Okazało się, że nie pierwszy raz wymknął się w czasie izolacji z ośrodka. Kiedy tylko o bezdomnym dowiedzieli się mundurowi, przystąpili do działania. Wcześniej jednak patrol musiał wyposażyć się w środki ochrony osobistej.
– Policjanci zatrzymali 55-latka. Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań. Został przesłuchany, usłyszał prokuratorskie zarzuty sprowadzenia zagrożenia epidemiologicznego dla życia i zdrowia wielu osób. Za przestępstwo grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności – informuje podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowa Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu.
Sąd postanowił aresztować mężczyznę na okres 2 miesięcy.