Śledczy badają sprawę śmierć 34-latki z gminy Jaśliska w powiecie krośnieńskim. Po awanturze trafiła do szpitala i wkrótce zmarła po wypisaniu do domu. Aresztowano partnera kobiety, choć jak wykazała sekcja – wykluczono, by ktoś przyczynił się do zgonu.
Wszystko wskazuje na splot tragicznych wydarzeń.
Do śmierci kobiety doszło 6 października około godz. 14 w miejscowości Posada Jaśliska.
Zobacz też:
34-latka zmarła wkrótce po tym, jak została odebrana ze szpitala przez rodzinę. Nic nie zapowiadało takiego dramatu. Po dotarciu do domu, bliscy zauważyli, że kobieta nie żyje. Prawdopodobnie wcześniej myśleli, że po prostu usnęła w trakcie drogi w aucie.
Kobieta trafiła do szpitala po awanturze domowej. Pod opieką lekarzy była niecałą dobę. Na ciele miała ślady świadczące o pobiciu – siniaki, otarcia naskórka.
Sekcja zwłok wykluczyła jednak, że to te obrażenia mogły spowodować zgon. Według prokuratury – która powołuje się na opinię biegłych – do śmierci doszło z powodu zmian chorobowych. Na tym etapie wykluczono udział osób trzecich.
Mimo to partner kobiety został zatrzymany i aresztowany na okres trzech miesięcy.
– Mężczyzna usłyszał zarzut znęcania się fizycznego i psychicznego nad partnerką – powiedziała dziennikarzom Iwona Czerwonka-Rogoś, prokurator rejonowa w Krośnie.