Niektórych ludzi kreatywność w trudnych sytuacjach potrafi zadziwić. Taki popis “pomysłowości” dał 32-latek spod Jarosławia, który wrócił do Polski na święta, mimo że witał go nie barszcz z uszkami, a kryminalni z nakazem zatrzymania.
Mężczyzna, poszukiwany listem gończym za jazdę pod wpływem alkoholu w warunkach recydywy, przez ponad rok skutecznie unikał polskiego wymiaru sprawiedliwości, ukrywając się za granicą. Niestety, magia świąt i tęsknota za domowym makowcem sprowadziły go z powrotem do ojczyzny. Policjanci szybko wytropili, że 32-latek postanowił odwiedzić rodzinne strony.
Gdy funkcjonariusze zapukali do jego drzwi, okazało się, że nasz bohater wcale nie był na tyle odważny, by stawić im czoła. Zamiast tego wybrał miejsce ukrycia, które… może i zmieściło jego ego, ale nie do końca pasowało do jego gabarytów – pod szafką. Można tylko zgadywać, czy liczył na to, że święty Mikołaj go ochroni, czy że kryminalni po prostu się rozczulą na widok takiego kamuflażu.
Plan jednak się nie powiódł. Policjanci szybko odkryli “nietypowy mebel” i zamiast świątecznej kolędy mężczyzna usłyszał dźwięk kajdanek.
Morał z tej historii? Jeśli masz coś na sumieniu, lepiej nie wracaj na święta… chyba że do więzienia!
