Zmoczone futerko i smutna mina. Ten berneńczyk ma już dość zimy! Ledwo uszedł z życiem. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Właściciele pieska nie kryją radości. Tak podziękowali strażakom.
Piękny berneński pies pasterski wybrał się na samotny spacer i pomyślał, że pobiega sobie po zamarzniętym stawie w okolicach ul. Sygnałowej w Nowej Dęby w powiecie tarnobrzeskim.
Potężny owczarek waży około 50 kilogramów. Nagle krucha, lodowa tafla załamała się pod jego ciężarem.
Psiak wpadł do lodowatej wody. Utrzymywał się na powierzchni, ale nie miał możliwości samodzielnie wydostać się z pułapki. Wszelkie próby spełzły na niczym. Jego skowyt niósł się na całą okolicę. Biedak cierpiał tak ponad godzinę. Na szczęście w końcu ktoś usłyszał ten psi krzyk rozpaczy i wołania o pomoc.
Na ratunek szybko pospieszyli strażacy z jednostki w Nowej Dębie.
– Zwierzę znajdowało się 10 metrów od brzegu. Musieliśmy użyć sań lodowych, aby zbliżyć się do czworonoga i go wydostać – relacjonują strażacy.
Akcja zakończyła się sukcesem. Pechowiec został wciągnięty na sanie i z pomocą ludzi bezpiecznie dotarł na brzeg. Mocno przeżył całą sytuację. Pozwolił się nakryć kocem, aby się trochę ogrzać.
Kiedy minął stres, wróciła radość. Na widok swoich wybawców owczarek zaczął machać ogonem. W ten sposób podziękował za wybawienie z nieszczęścia.
Piesek wrócił pod opiekę właścicieli. A dzielnych strażaków czekała niespodzianka. Po akcji odwiedziły ich dzieci z laurką i pysznymi ciastkami. To właśnie ich psa uratowali ratownicy. Maluchy postanowili podziękować ratownikom za akcję.