To my! To my! Działkowcy! – krzyczała grupa osób z transparentami przed rzeszowskim Ratuszem. W ten sposób zwracali uwagę na problem rodzinnych ogródków im. Szafera na osiedlu Staromieście. Przez ich środek ma przebiegać droga. Radni zrobili ukłon w kierunku protestujących i jednogłośnie przyjęli uchwałę, która pozwala prezydentowi zbadać zasadność inwestycji. Jedno jest pewne – jakakolwiek decyzja będzie budziła niezadowolenie.
Działkowcy niespodziewanie dowiedzieli się, że przez środek ich działek zostanie poprowadzona droga. Miasto informowało o swoich zamiarach związek działkowców, ale jak się okazało, ten nie przekazał tej wiedzy swoim członkom, których bezpośrednio dotyczy sprawa.
– Nie było odwołań żadnej ze stron. Jak widać, jest problem komunikacyjny między Polskim Związkiem Działkowców a działkowiczami – stwierdził podczas obrad rady Marek Bajdak, pełniący funkcję prezydenta Rzeszowa.
Zobacz też:
Ludzie dopiero kiedy zobaczyli ekipę robotników, zwożone jakieś rury i sprzęt, zorientowali się, że coś się dzieje. Wykonawca miał wejść z budową w kwietniu, ale ostatecznie wstrzymał roboty do poniedziałku (24 maja), dając czas działkowcom na zabranie swoich rzezy.
Sprawa ogródków stała się palącym tematem wyborczym. Wszyscy kandydaci na prezydenta podkreślają jak ważna jest dla nich zieleń. Protestujący mieszkańcy postanowili to wykorzystać, widząc w politykach ostatnią nadzieję. Spotkali się z nimi Grzegorz Braun, a także Ewa Leniart, którą popiera PiS. To właśnie radni tej partii zwołali nadzwyczajną sesję Rady Miasta, aby przyjąć uchwałę „ostatniej szansy”. Tak w skrócie można określić zobowiązanie prezydenta do przeprowadzenia analizy, oceny zasadności, celowości budowy drogi. Komisarz miasta Marek Bajdak, będzie musiał teraz coś postanowić.
Co zrobi pełniący funkcję prezydenta?
Wydaje się, że PiS sprawił sobie poważny kłopot i koledzy z opozycji nawet im w tym nie przeszkadzali, głosując za.
Sprawa drogi została już bowiem dawno rozstrzygnięta. Wcześniej odbył się przetarg i w lutym tego roku podpisano umowę z firmą Strabag. W budżecie zarezerwowano prawie 7 mln zł na inwestycję. Wykonawca poniósł już koszty, choćby zakupu materiałów, które sięgają 3 mln zł. Anulowanie umowy naraziłoby podatników na stratę tych pieniędzy. Pewnie zaraz pojawiłby się ktoś, kto zarzuciłby niegospodarność i zawiadomił prokuraturę. Sytuację mogliby wykorzystać też przeciwnicy polityczni, zarzucając wspieranie kampanii wyborczej Ewy Leniart, która już wyraziła stanowisko w sprawie mówiąc, że droga jest niezasadna.
Czy naprawdę niezasadna? Podczas piątkowej sesji Marek Bajdak stwierdził, że wszystko odbywa się zgodnie z prawem, a nawet z planem zagospodarowania przestrzennego, uchwalonym 21 lat temu! Działkowcy zatem musieli liczyć się z tym, że kiedyś przestaną uprawić ogródek w tym miejscu.
W pobliżu rozrasta się osiedle. Powstają nowe bloki. – Jeśli nie teraz, to za 10, 15 lat droga okaże się niezbędna. I co wtedy, znów wydamy pieniądze – mówią mieszkańcy nowego osiedla.
Do końca będą bronić działek
Działkowcy są zrozpaczeni. Są przekonani, że urzędnicy ich nie zawiodą. Przed ratuszem trzymali wymowny transparent – „Drogę zbudujecie, głosów nie dostaniecie”.
– Działka to całe moje życie. Jedyna rozrywka…Nie możemy wszystkiego betonować – mówi starsza pani.
Działkowcy zapowiadają, że będą bronić ogródków do skutku. Zapowiadają też, że nie wpuszczą robotników na teren działek.
Radni przyjęli w piątek (21/05) także uchwałę w sprawie zagospodarowania ogródków działkowych w mieście oraz wsparcia ich funkcjonowania. Chodzi między innymi o zwiększenie miejskiej dotacji dla obecnych i nowych ogródków.
Zobacz też:
Droga czy ogródki? Sesja Rady przerwana przez brak maseczki posła Grzegorza Brauna