Ratownik wodny usłyszał prokuratorski zarzut w sprawie śmierci 71-latka, który zmarł na pływalni MOSiR w Nowej Sarzynie w powiecie leżajskim. Pomoc nadeszła za późno.
Ten dramat rozegrał się 15 marca. Około godz. 9 straszy pan był sam na basenie. Prawdopodobnie dostał ataku serca i miał problem, aby utrzymać się na wodzie. Wkrótce zniknął pod jej powierzchnią. Jak wynika z nagrań monitoringu dopiero po upływie około 30 minut podniesiono alarm. Ciało w wodzie znalazły osoby, którzy przyszły na pływalnię.
Rozpoczęła się akcja ratunkowa, ale na pomoc było za późno, senior zmarł
Zobacz też:
22 marca prokuratura postawiła zarzut 46-letniemu ratownikowi wodnemu, który był wtedy na dyżurze. Dotyczy on: „narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia przez osobę, na której ciążył obowiązek opieki”. Za przestępstwo grozi do 5 lat więzienia.
Podejrzany mieszkaniec powiatu leżajskiego nie przyznał się do winy i odmówił składnia zeznań. Został objęty dozorem policji. Otrzymał zakaz wykonywania pracy ratownika i ma zakaz opuszczania kraju. Za przestępstwo grozi od 3 miesięcy do 5 lat więzienia – informuje Krzysztof Ciechanowski, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Rzeszowie.
Jak dodaje prokuratura, po przeprowadzeniu sekcji zwłok biegły sądowy wstępnie zaopiniował, że przyczyną zgonu mężczyzny nie było utonięcie lecz problemy o charakterze kardiologicznym. – Ostateczna opinia co do przyczyn zgonu zostanie wydana po przeprowadzeniu badań histopatologicznych – zaznaczają śledczy.