Smutno i pusto zrobiło się na Rynku w Rzeszowie. Nie ma już słynnej akcji, która rosła w centralnej części placu. Drzewko trzeba było ściąć, bo w każdej chwili groziło zawaleniem.
Akcja rosła od lat i zawsze dodawała uroku tej najbardziej reprezentacyjnej części miasta. Na otaczających ją ławeczkach przechodnie chętnie przysiadali i odpoczywali – zwłaszcza w upały chroniąc się w cieniu rozłożystej korony. Nocą gałęzie i pień świeciły lampkami, które stwarzały niepowtarzalny klimat.
Niestety, ostatnie nawałnice przesądziły los drzewka. Odłamała się jedna z gałęzi. Ale to nie było najgorsze. Okazało się, że akacja jest w środku niemal cała spróchniała i w każdej chwili grozi zawaleniem. Gdyby runęła, siałaby spustoszenie w promieniu 30 metrów.
Zobacz też:
Przez tydzień nadwyrężone drzewo było otoczone barierkami ochronnymi. W poniedziałek – 26 lipca – na prośbę ratusza, drzewo ścięli strażacy.
Prezydent miasta Konrad Fijołek już podjął decyzję, by w miejscu usuniętego drzewa, posadzić nową, młodą akcję. Ma być możliwe najbardziej okazałych rozmiarów. Już upatrzono w zielonej szkółce odpowiedni egzemplarz, który ma 5 metrów wysokości i obwód 60 cm.
Nowe drzewo na Rynku powinno się pojawić jesienią. Miasto szacuje, że koszty zakupu i stworzenia systemu nawadniania to 60 tys. zł.