Wyjątkowo zuchwały rabuś grasował w kościele Farnym w Rzeszowie. Na oczach modlących się ludzi podszedł do ołtarza i ukradł pozłacany lichtarz. Oprych był pewny siebie, ale przeliczył się. W pogoń za nim ruszył jeden z wiernych.
Mężczyzna, który był świadkiem rabunku, wykazał się wielką odwagą. Poszedł za złodziejem, który z łupem szybko wymknął się ze świątyni. Z pomocą jeszcze jednego świadka zatrzymał opryszka. Po chwili na miejsce przyjechał patrol. Mundurowi skuli kajdankami złodzieja i odstawili do policyjnej celi. Zanim podejrzany został przesłuchany, musiał wytrzeźwieć. W organizmie miał 2,6 promila alkoholu. Może w tym stanie nie za bardzo zdawał sobie sprawy z tego co robi, ale to nie zwalnia go z odpowiedzialności.
Za kradzież sprawcy grozi do 5 lat więzienia. Na szczęście skradziony lichwiarz szybko wrócił na swoje miejsce.