Pan Wojciech († 60 l.) przyjechał z dostawą pieczywa do sklepu w Jaworniku Polskim (powiat przeworski) i padł ofiarą brutalnego napadu. 29-letni bandzior pobił go kijem bejsbolowym i ukradł samochód. Ofiara trafiła do szpitala. Kilka tygodni mężczyzna walczył o życie. Niestety, mimo wysiłków lekarzy, nie udało się go uratować.
Do napadu doszło w połowie października. Bandzior w nocy zaczaił się w okolicach miejscowych delikatesów. Sklep położony jest na uboczu. Wokół są krzaki. Sprawca miał gdzie się zaczaić, nie rzucając się w oczy.
Kiedy o godz. 3 w nocy przyjechało auto z piekarni, zbir wyszedł z mroku i kompletnie zaskoczył kierowcę. Powalił go na ziemię mocnym uderzeniem w głowę kijem bejsbolowym. Napastnik przeszukał dostawcę, ale na tym nie poprzestał. Tłuk nadal swoją ofiarę, mimo że ta była nieprzytomna i się nie broniła.
Zobacz też:
Na koniec zwyrodnialec wskoczył do busa i nim odjechał.
Po kilkunastu minutach 60-latek został znaleziony przez innego kierowcę, który przyjechał z kolejną dostawą towaru. Ranny mężczyzna w ciężkim stanie trafił do szpitala. Miał rozległe obrażenia głowy. Rodzina do końca miała nadzieję, że pan Wojciech ocaleje. Niestety, po kilku tygodniach zmarł. Był dobrym mężem, ojcem i dziadkiem…Był też świetnym pracownikiem. W piekarni pracował od trzech lat. Liczył, że spokojnie dotrwa do emerytury.
Śledczy szybko przejrzeli zapis z monitoringu, który zarejestrował przebieg zdarzenia. Na podstawie filmu sprawcy nie udało się od razu zidentyfikować, bo był kominiarce.
O skradzionym pojeździe i poszukiwanym bandycie rozesłano meldunki po całym kraju. Na drugim końcu Polski w Zgorzelcu, policja namierzyła skradzionego volkswagena i podejrzanego, którym okazał się 29-letni Adam Sz. W samochodzie policjanci znaleźli kij bejsbolowy, którego użył podczas ataku.
29-latek usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa, który prawdopodobnie będzie teraz zmieniony na zabójstwo.
Adamowi Sz. grozi dożywocie. Już wcześniej był notowany za inne przestępstwa.
– Przez kilka lat siedział w więzieniu. Wrócił do Jawornika zaledwie tydzień przed napadem. Zaatakował pod sklepem, do którego kiedyś próbował się włamać – mówił nam jeden z mieszkańców.