W tym przypadku nie chodziło wcale o romans. Kiedy Strażnicy Graniczni zatrzymali 46-latka z lewymi papierosami, ten zdradził, że nielegalny towar należy do jego 33-letniej żony. Kobieta wzięła na siebie całą winę, ale jej mężowi wcale to nie pomogło. Także usłyszał zarzuty.
Wszystko zaczęło się od akcji funkcjonariuszy Straży Granicznej z Medyki. Zatrzymali oni do kontroli drogowej samochód, którym jechał 46-latek. W aucie znajdowało się 1600 paczek papierosów z przemytu. Mundurowi podejrzewając, że to nie wszystko, zrobili rutynowe przeszukanie w miejscu zamieszkania mężczyzny. Nalot przeprowadzono na posesji w gminie Orły w powiecie przemyskim. W garażu, w specjalnej skrytce, strażnicy ujawnili kolejną partię towaru. W tajnym składziku zmagazynowano 3 tysiące nielegalnych paczek papierosów. Wartość całej kontrabandy oszacowano na 65 tysięcy złotych.
Podejrzewany o obrót bezakcyzowymi wyrobami 46-latek zaczął wyjaśniać. Tłumaczył, że towar należy do jego 33-letniej żony. Kobieta przyznała się, że to jej papierosy. Postawiono jej zatem zarzuty, ale zarzuty usłyszał także małżonek. Mężczyzna będzie odpowiadał za przestępstwo skarbowe związane z paserstwem. Na poczet kary, mundurowi zabezpieczyli 3 tys. złotych w gotówce.