Los je już wcześniej okrutnie doświadczył, bo z różnych powodów straciły rodziców. Kiedy wybuchła wojna na Ukrainie sieroty znalazły się w szczególnie ciężkiej sytuacji. Coraz trudniejsze staje się zapewnienie im na miejscu opieki. Poza tym osamotnione dzieci bardziej przeżywają wojenny koszmar. Nie mają przecież mamusi, czy najbliższych, do których mogłyby się przytulić, szukać pocieszenia. Na szczęście nie brakuje ludzi, którzy nie pozostali obojętni na ten dramat. We wtorek 28 marca do Przemyśla przyjechał pociąg z małymi uchodźcami z sierocińców z Krzywego Roku w środkowej Ukrainie. Widok na dworcu rozdzierał serca…
Widok smutnych i pełnych niepokoju twarzy rozdzierał serca. Na dworcu w Przemyślu wysiadła blisko setka dzieci. Przyjechali z opiekunami. Wśród małych uchodźców są także tacy, którzy cierpią na rozmaite schorzenia. Niektóre dzieci są leżące i wymagają szczególnej opieki. Dlatego na miejscu zaroiło się od karetek pogotowia. Z całego regionu, także z prywatnych ośrodków, ściągnięto 26 ambulansów. Ratownicy zabrali chore dzieci, a pozostali pasażerowie wsiedli do autobusu straży pożarnej.
Grupa sierot trafiła do specjalnego ośrodka w Stalowej Woli, gdzie utworzono punkt recepcyjny właśnie dla tej grupy uchodźców. Tu dzieci będą mogły odpocząć. Opiekunowie i medycy zapoznają się z ich sytuacją zdrowotną i sprawdzą jak można im pomóc. Docelowym miejscem pobytu dla dzieci są ośrodki w Niemczech, które zadeklarowały ich przyjęcie i stałą opiekę.