Aż serce się ściska z żalu, gdy patrzymy na już zniszczone, a niedawno odnowione ściany budynków, pomalowane fasady i elewacje czy pomniki – stwierdza smutno Leszek Mirowski, zastępca burmistrza miasta i gminy Nowa Dęba.
Od wielu dni trwają protest wywołane orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego w sprawie anulowania prawa do aborcji eugenicznej. Znakiem demonstrantów jest czerwona błyskawica. Okazuje się, że pojawia się nie tylko na plakatach niesionych przez uczestników tzw. strajku kobiet. Tym samym znakiem posługują się wandale, którzy niszczą publiczne mienie. Do bulwersujących aktów chuligaństwa doszło w Nowej Dębie, o czym informuje Urząd Miasta na swojej stronie.
– Każdy ma prawo bronić wolności swojej oraz swoich poglądów, ale nie oznacza to przyzwolenia na niszczenie naszego wspólnego dobra. Od lat dbamy, aby nasze miasto i gmina wyglądały schludnie i czysto. Cieszymy się, słysząc zwłaszcza od przyjezdnych, że nasza gmina pięknieje. Dlatego aż serce się ściska z żalu, gdy patrzymy na już zniszczone, a niedawno odnowione ściany budynków, pomalowane fasady i elewacje czy pomniki – pisze zastępca burmistrza.
Zobacz też:
Jak zaznacza dialog powinien być prowadzony w duchu kultury i poszanowania wartości, nie powinien pociągać za sobą wielotysięcznych szkód, remontów, napraw. – Nie można niszczyć i wołać o szacunek. Nie można psuć i pragnąć wolności – stwierdza wiceburmistrz Leszek Mirowski.
Urzędnicy zaznaczają, że wszelkie akty wandalizmu są zgłaszane na policję. Za niszczenie mienia grozi do 5 lat więzienia. Na taką odpowiedzialność naraża się 18-latka, która została zatrzymana i przyznała się do bohomazów. Koszty napraw wyceniono na 3,5 tys. zł. W mieście trwa usuwanie bazgrołów.