REKLAMA
34-latek solidnie napracował się kosiarką samojezdną i na koniec pojechał swoją maszyną do sklepu, aby wymienić puste flaszeczki na pełne flaszeczki piwa. Ale kosiarz zamiast po trawnikach jechał po drodze. A na drodze w Bielinach w powicie niżańskim stali policjanci.
Stróże prawa popatrzyli uważnie na maszynę i jej operatora. – No to panie dmuchnij nam tu w alkomat – polecili. Operator dmuchną i mignęła czerwona dioda. Urządzenie wyświetliło wynik blisko pół promila alkoholu.
Nie było zlituj się. Operator odpowie za jazdę w stanie wskazującym, tak jakby jechał samochodem. Nie jedną, a wiele dniówek szlag trafi… Takie wykroczenie kosztuje 2500 zł!
Zobacz też:
Nieoczekiwany finał pościgu za pijanym kierowcą
Bandycka para w kominiarkach. Przyjechała pobić, zastraszyć i okraść