Policjanci wytropili i zatrzyma 39-latka podejrzanego o napad na obóz ekologów, protestujących w lesie w okolicach Arłamowa w powiecie przemyskim. Mężczyzna ukrywał się od wielu miesięcy. Był już wcześniej poszukiwany. Ma do odsiadki wyrok.
Od prawie miesiąca grupa ekologów protestuje przeciwko wycince drzew w lesie, w którym – ich zdaniem – powinien być utworzony Turnicki Park Narodowy. Grupa ludzi z całej Polski koczuje w namiotach. Niektóre zawieszone są na drzewie i przytwierdzone liną. Wisi ostrzeżenie, że ruszenie liny może spowodować upadek i śmierć człowieka.
Aktywiści narzekają, że od pewnego czasu nocami zaczęły powtarzać się dziwne podjazdy samochodów, mające ich zastraszyć. Najgorze było w miniony piątek, kiedy z auta wyskoczył napastnik, który groził młodej dziewczynie, a potem przy pomocy kija bejsbolowego wybił szyby w zaparkowanym aucie aktywistów. Protestujący spisali numery pojazdu, którym odjechał sprawca z grupą mężczyzn. Mundurowi szybko namierzyli podejrzanego.
Zobacz też:
Okazał się nim 39-latek. Mężczyzna został zaskoczony w Rzeszowie, gdzie przyjechał do sklepu przy ul. Ślusarczyka. Dzięki współpracy z policjantami komend wojewódzkiej i miejskiej w Rzeszowie, został zatrzymany.
39-latek był poszukiwany dwoma listami gończymi przez sądy w Rzeszowie i w Przemyślu, m.in. do odbycia kary dwudziestu miesięcy pozbawienia wolności.
Zatrzymany mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Usłyszał zarzuty zmuszania osoby groźbą lub przemocą do określonego zachowania i uszkodzenia mienia.
W czwartek przemyscy kryminalni doprowadzili go do zakładu karnego, gdzie odbędzie wcześniej zasądzoną karę pozbawienia wolności.