Rzeszów, Podkarpacie, historie i zdarzenia

Kradziony z Francji

Historia pewnego mercedesa

Na pierwszy rzut oka to był po prostu samochód. Czarny mercedes z błyszczącą karoserią, zaparkowany niepozornie na terenie lokalnego warsztatu. Dla jego właściciela – 39-letniego mieszkańca powiatu niżańskiego – był czymś więcej. Był spełnieniem, owocem starań, dowodem na to, że czasem marzenia przyjeżdżają na czterech kołach z zagranicy.

Auto sprowadzono z Francji. Formalności dopełniono, dokumenty się zgadzały. Wszystko wydawało się czyste. A jednak – jak to często bywa z rzeczami z drugiej ręki – jego historia była dłuższa, niż wskazywał przebieg.

To był koniec tygodnia, gdy niżańscy funkcjonariusze zapukali do drzwi właściciela. Informacja była konkretna: możliwe, że mercedes został skradziony. W warsztacie policjanci odnaleźli auto – bez tablic, ale z numerem VIN, który nie kłamie. W systemie figurował jako pojazd utracony na terenie Francji.

Właściciel był zaskoczony. Zapewniał, że nie miał pojęcia. I wszystko wskazuje na to, że mówił prawdę – kupił marzenie, nie wiedząc, że jego lakier skrywa cudzą stratę.

Samochód został zabezpieczony i trafił na policyjny parking. Tam będzie czekał – nie na naprawę, ale na powrót do kogoś, kto pewnie dawno spisał go na straty.

A morał? Prosty i stary jak motoryzacja: zanim zakochasz się w aucie, poznaj jego historię. Bo czasem to nie samochód zmienia życie właściciela – tylko jego przeszłość.

Babcia Wiesia mówi
Marzenie na czterech kołach. Z konfiskatą w pakiecie

A mówiłam kiedyś Stasiowi z sąsiedztwa: „Nie każda fura z Zachodu to złoto na kołach. Czasem to przeklęty ryczałt nieszczęścia!” Ale kto by babci słuchał, jak internet wszystko wie lepiej.

Chłop kupił marzenie, a dostał kłopot z Interpolem w gratisie. I teraz co? Zamiast wozić teściową na działkę – będzie stał na policyjnym parkingu, i to nie on, tylko ten piękniś na czterech kółkach!

Ja to bym sprawdzała nie tylko VIN, ale i horoskop auta. Jak ma w koniunkcji Merkurego z problemem – to wiadomo, że z francuskiego raju zrobi się polska udręka.

No i jak tu wierzyć w szczęście z drugiej ręki? Może jeszcze męża z importu ściągnąć? A potem płacz, że „niewinny był”!

Oj, dzieci, pamiętajcie: nie wszystko, co błyszczy na lakierze, błyszczy w aktach. A zanim zakochasz się w aucie – zakochaj się w rozsądku. Babcia mówiła.

Wiesia z Łańcuta
emerytowana obserwatorka życia codziennego

Pogadajmy gestami – wybierz reakcję

😍
50%
29
😱
0%
0
😭
0%
0
👍
50%
29