Samochód leciał w powietrzu przez dwie posesje i ścinał czubki owocowych drzewek. Kierowca wyszedł z wraku o własnych siłach, ale z obrażeniami został zabrany do szpitala.
Do tego nietypowego wypadku doszło 22 kwietnia na trasie Hurcze-Lubaczów. 26-latek kierował renault. Nagle stracił panowanie nad pojazdem. Rozpędzone auto uderzyło w przepust. Samochód wystrzelił jak z katapulty. Przeleciał w powietrzu przez dwie posesje. Na koniec runął w sadzie i przewrócił się na bok.
Auto zostało rozbite. Kierowca wyszedł z wraku o własnych siłach. Kiedy na miejsce przyjechali policjanci, mężczyzna stał obok samochodu. Skarżył się na ból. Po chwili karetka pogotowia zabrała go do szpitala.
Mężczyzna został zbadany alkomatem. Urządzenie wykazało, że był trzeźwy. Dodatkowo pobrano mu krew do badań.
Zobacz też: