Łańcut jak przystanek Alaska

Łoś w Łańcucie! Pojawił się w mieście, a także w pobliskiej wsi Wysoka. Najwyraźniej dziki zwierz polubił ludzi i pragnie cywilizacji.

Niecodzienny gość, wszędzie gdzie się pojawi wywołuje nie lada sensację. Kilka dni temu, w biały dzień przyczłapał na stację paliw ORLEN. Zwierzakowi nie przeszkadzał warkot samochodów, ani ciekawskie spojrzenia. – Może chce zatankować? – żartowali kierowcy.

Łoś w Łańcucie zabawił chwilę. Zorganizowano akcję jego płoszenia. Zwierz spokojnym krokiem poszedł w swoją stronę, ale następnego dnia pokazał się w Wysokiej. Zaglądał do ogródków i podjadał liście owocowych drzewek. Powoli spacerował środkiem ulicy sprawiając, że mieszkańcom przypomniał się serial „Przystanek Alaska”. – Teraz klimaty z Alaski mamy u siebie – śmieją się miejscowi.

Łoś w Łańcucie. Po co tu zagląda?

Łoś euroazjatycki (Alces alces), bo tak brzmi jego aktualnie obowiązująca pełna nazwa, to zwierzę związane głównie z podmokłymi leśnymi lub zakrzaczonymi terenami, torfowiskami i mokradłami, ale wraz z nadejściem zimy przenosi się na suchsze tereny wyżej położonych lasów iglastych. Czyżby osobnik z Łańcuta zamierzał dla odmiany uwić swoje gniazdko blisko ludzi?

Łosie są z reguły łagodnymi i płochliwymi zwierzętami. Robią wrażenie powolnych i mało zwinnych, co niestety ma fatalne skutki na drodze. Zwłaszcza nocą często zdarza się, że zwierzęta stają jak wryte i wpatrują się w oślepiające światła reflektorów. To szalenie niebezpieczna sytuacja – tak samo dla łosia jak i dla ludzi. Zderzenie może skończyć się groźnym wypadkiem.

Łoś jest jednym największych ssaków lądowych Europy. Samiec, określany bykiem – może osiągać wagę nawet ponad 700 kg, a samica – zwana klępą -ok. 400 kg.

Polska populacja tego gatunku, choć po II wojnie światowej była bardzo niewielka, obecnie jest szacowana na kilkanaście tysięcy łosi.

Zobacz też:

Kto strzelał do Czesia?

Ostrzeżenie przed niedźwiedziem w gminie Dukla

Król puszczy staranował opla