Tyle zgłoszeń jednego dnia bieszczadzka grupa GOPR dawno nie notowała. W czwartek wyjeżdżała z akcji na akcję. W większości przypadków konieczna była pomoc załogi śmigłowca Lotniczego Pogotowia Ratunkowego.
Do najtragiczniejszego zdarzenia doszło w miejscowości Huta Brzuska koło Birczy. W trudno dostępny terenie z dużej wysokości spadł mężczyzna. Kiedy dotarli do niego ratownicy, musieli natychmiast przystąpić do reanimacji, bo doszło do nagłego zatrzymania krążenia. Niestety mimo tych wysiłków, życia poszkodowanego nie udało się uratować.
GOPR-owcy dzień zaczęli o 5.30 o świecie akcją poszukiwawczą mężczyzny. Jego rodzice zgłosili zaginięcie. Ale poszukiwany sam się wkrótce odnalazł. Wrócił cały i zdrowy do domu.
Zobacz też:
Chwilę potem ratownicy ruszyli na pomoc turyście, który doznał urazu kręgosłupa w miejscowości Tokarnia. Poszkodowany został przewieziony śmigłowcem do szpitala.
W godzinach południowych Ratownicy ze Stacji Rejonowej w Cisnej udzielili pomocy kobiecie po omdleniu w rejonie rezerwatu Sine Wiry. Powodem osłabnięcia było odwodnienie i wypłukanie z organizmu elektrolitów. Poszkodowana została przekazana załodze karetki pogotowia.