Bieszczady – choć nie ma tu lodowców i olbrzymich szczytów, nagle odrywany ze zbocza śnieg może także powodować lawiny i stanowić śmiertelne zagrożenie. Pierwsza lawina tego sezonu zeszła w piątek na południowo-wschodnim zboczu Szerokiego Wierchu. Na szczęście nikt nie został przysypany. Zdarzenie to ukazuje jednak grozę. Zimą trzeba zawsze liczyć się z takim zagrożeniem. Przed wyprawą należy sprawdzić prognozy, a podczas wędrówki trzymać wyznaczonych szlaków.
Lawinę zauważyli ratownicy z bieszczadzkiej grupy GOPR.
– Prawdopodobnie lawina zeszła samoczynnie – oceniają ratownicy.
Zobacz też:
Każde takie zdarzenie to dla nich alarm. Trzeba sprawdzić, czy ktoś nie potrzebuje pomocy. Z pomiarów goprowców wynika, że lawina miała prawie pół kilometra szerokości, natomiast długość toru lawiny w najdłuższym miejscu wyniosła 100 m. – Jedną z cech charakterystycznych bieszczadzkich lawin jest to, że są one szersze niż dłuższe – zaznaczają ratownicy.
Żywioł mógłby pochłonąć człowiek, przewrócić, przysypać. W przypadku, gdyby ofiara nie była w stanie sama się wygrzebać na powierzchnię, to czas na przeżycie pod zwałami śniegu szacuje się na 15 minut. Dlatego to wielkie zagrożenie i nie wolno go lekceważyć.
GOPR przypomina, że w Bieszczadach nadal obowiązuje niski – 1 w 5-cio stopniowej skali stopień zagrożenia lawinowego. – Zalecamy poruszanie się wyznaczonymi szlakami – mówią ratownicy.
👉Wczoraj na południowo-wschodniej wystawie Szerokiego Wierchu, najprawdopodobniej samoczynnie zeszła lawina. 👉Z…
Opublikowany przez GOPR Bieszczady Piątek, 10 grudnia 2021