Kradzież nie popłaca, a znalezione i przywłaszczone to inaczej kradzione. O tych wszystkich prawdach świata przekonała się 45-latka, która capnęła nieswój portfel na basenie w Nowej Dębie.
Zguba wypadła w szatni właścicielowi, który przyjechał odebrać z pływalni syna. Dopiero w parkingu złapał się za kieszeń i głowę. Odkrył, że gdzieś przepadł jego portfel. W środku było prawie 1200 zł. Szybko wrócił do budynku. Przeszukał wszystkie miejsca, ale po zgubie nie było śladu. Ale na szczęście jeden ze świadków zwrócił uwagę na kobietę, która podniosła znaleziony portfel. Mężczyzna zapamiętał nawet numery auta, którym odjechała.
Policjantom te namiary ułatwiły dochodzenie. Szybko zapukali do podejrzanej 45-latki. Zaskoczonej nieuczciwej znalazczyni nie pozostawało nic innego jak zwrócić to, co zabrała. Portfel wrócił do właściciela.
Zobacz też:
Ale to nie koniec historii. Kobieta odpowie za przywłaszczenie cudzej rzeczy przed sądem. Grozi za to do 3 lat więzienia.