– Ciocia zmarła, ale pierwszy wolny termin pogrzebu dopiero za 9 dni – mówi pan Jerzy z Rzeszowa. Liczba zmarłych rośnie radykalnie, ale długie okresy oczekiwania na pochówek to nie tylko wina epidemii, ale także pory roku.
Ostatni pogrzeb na cmentarzu komunalnym w Rzeszowie jest organizowany o godz. 14. Potem szybko zapada zmrok i po ciemku nikt nie odprawia uroczystości. Do tego dochodzi obowiązek częstych dezynfekcji kaplicy, co także ogranicza liczbę pochówków danego dnia.
A zmarłych przybywa i te dane są niepokojące. Jak informuje urząd miasta, w pierwszym tygodniu listopada zmarło 107 mieszkańców Rzeszowa. Trzy lata temu – średnio w tygodniu notowano w mieście 32 zgony.
Zobacz też:
Ludzie umierają, ale nie tylko z powodu koronawirusa. Według danych sanepidu od 1 do 8 listopada w Rzeszowie zmarło 8 mieszkańców Rzeszowa, którzy chorowali na Covid-19.
Od początku pandemii do 10 listopada na Podkarpaciu zmarło 608 osób, które były zakażone koronawirusem. Ze statystyk wynika, że śmiertelność wirusa jest obecnie niższa niż wiosną. Wtedy wynosiła nawet 6 procent, teraz mniej niż 2 procent. Ale obecnie więcej osób choruje, dlatego ogólna liczba zgonów może porażać.