Szpital Wojewódzki nr 2 przy ul. Lwowskiej w Rzeszowie dołączy do ośrodków, które będą prowadziły kliniczne badania nad skutecznością amantadyny w leczeniu COVID-19. Placówka ma jednak problem. Spada liczba zakażeń i coraz trudniej o pacjentów, którzy chcieliby wziąć udział w testach.
Wydaje się, że życie wraca do normy. Łagodzone są kolejne obostrzenia i spada liczba nowych infekcji. Pustoszeją także oddziały covidowe. Obecnie w całym regionie z powodu koronawirusa hospitalizowanych jest 137 osób. Ale wirus może wrócić jesienią, tak jak sezonowa grypa.
Szczepionka już jest, ale co z lekiem? Potrzebne są badania, które mogłyby dać wiarygodny obraz skuteczności amantadyny, w której część medyków, a także pacjentów pokłada duże nadzieje.
Klinika w Rzeszowie chce włączyć się do prac nad lekiem i prosi o pomoc pacjentów. Trzeba mieć ukończone 18 lat i zgłosić się z potwierdzonym dodatnim testem na obecność koronawirusa w ciągu 72 godzin. Można mieć choroby współistniejące.
Wszystko odbywa się pod kontrolą lekarzy. Chętna osoba przechodzi wszechstronne badania jak EKG, tomograf płuc, analiza krwi, moczu.
Pacjent poddawany jest 14 dniowej kuracji lekiem. Jeśli stan jest dobry, może przebywać w domu. Potem ma 5 wizyt kontrolnych.
Amandadydna nie jest wpisana w schemat leczenia COVID-19. Stąd badania kliniczne.
O leku zrobiło się głośno za sprawą pulmonologa z Przemyśla Włodzimierza Bodnara. Zaobserwował, że wielu jego pacjentów szybko pokonuje chorobę po podaniu amantadyny, taniego i od lat znanego lekarstwa, który jest głównym farmaceutykiem do leczenia choroby Parkinsona.
O tym, że lek radzi sobie z COVID-19 dowodzą liczne wpisy na stronie przemyskiej przychodni OPTIMA doktora Bodnara. Zamieszczają je osoby, które właśnie w ten sposób się wyleczyły.
Lekarz spotkał się także z krytyką niektórych mediów. Pojawiła się publikacja, którą lekarz nazywa paszkwilem. A dotyczyła ona pacjentów, którzy zmarli. Na swoim blogu doktor odniósł się do poruszanego w prasie tematu:
Wśród leczonych przeze mnie pacjentów w ostatnich 12 miesiącach było ponad 1200 pacjentów z czynnym zapaleniem płuc (co można także łatwo sprawdzić w systemach). Na świecie, czy w Polsce średnia śmiertelność takich pacjentów sięga ponad 20% Statystycznie więc mogło umrzeć wielokrotnie więcej. A zmarło według statystyk ‘tylko 17’ (chociaż nie wiadomo na co, ważne, że byli kiedyś w naszej przychodni, więc można przypisać zgon). Tylko że chorzy to nie statystyka. Każdy pacjent jest inny, wymaga zbadania, diagnozy na podstawie badania i doświadczenia lekarza.
Obecnie badaniem amantadyny pod kątem COVID-19 zajmuje się międzynarodowe konsorcjum składające się z 12 uniwersytetów w Europie.