Ceny benzyny i oleju napędowego są jednym z głównych czynników wzrostu inflacji. W Polsce jest ona jedną z najwyższych w Europie. Ekonomiście przewidują, że koniec inflacyjnego szaleństwa nasze portfele odczują dopiero w 2024 roku.
Ceny szaleją nie tylko na stacjach paliw. Doskonale to widać w sklepach. Ten sam stół w Ikea w minione wakacje kosztował 1699 zł, teraz 2799 zł. Za wzrost inflacji odpowiada przede wszystkim wzrosty cen energii. I to właśnie od tego jak będą kształtować się koszty surowców będzie zależało czy ceny będą rosnąć czy spadać.
Inflacja w Polsce i na świecie:
Państwo | Inflacja |
---|---|
Chiny | 2,1% |
Szwajcaria | 3,4% |
Francja | 6,1% |
Niemcy | 7,5% |
USA | 9,1% |
Polska | 15,6% |
Rosja | 15,9% |
Pakistan | 24,9% |
Argentyna | 64,0% |
Wenezuela | 167,2% |
Niewątpliwie Polska, Europa i świat zmagają się z wielkim problemem jakim jest inwazja Rosji na Ukrainę. Nałożone sankcje spowodowały wielkie perturbacje na rynkach gazu, węgla i ropy. Warto zauważyć, że gaz bardzo drożał jeszcze przed wybuchem wojny. Polski rząd tłumaczył to m.in. wzrostem opłat uprawnień do emisji CO2. A to z kolei wynika – jego zdaniem – z polityki Unii Europejskiej, która w lipcu 2021 r. ogłosiła pakiet “Fit for 55”, zawierający zestaw nowych, jeszcze surowszych przepisów klimatycznych.
Każdy z nas w rachunkach za światło czy ogrzewanie zaczął odczuwać koszty tzw. „zielonej reformy”, która przestawia gospodarkę w kierunku odnawialnych i niskoemisyjnych źródeł energii.
W Polsce inflacja w lipcu wzrosła do poziomu 15,6 proc. (w czerwcu 15,5%) i jest jedną z najwyższych w Europie. W Niemczech jest o połowę niższa. Najniższa jest natomiast w Szwajcarii – to tylko 3,4 proc. Dlaczego? Według ekonomistów z tego kraju, ceny energii w Szwajcarii nie wzrosły aż tak bardzo. Do tego ten mały alpejski kraj nie zużywa tyle gazu, co Polska, czy Niemcy. Ma liczne elektrownie wodne, a także korzysta z energii jądrowej. Lokalny rynek rolniczy chronią natomiast cła, co ma wpływ na dość stabilne ceny żywności.
Dziennik Blick przepytał szwajcarskich ekonomistów, którzy uważają, że inflacja może jeszcze podskoczyć na początku przyszłego roku, ale potem zacznie spadać. Ale to prognoza dla Europy Zachodniej. A co z Polską? Z ostatnich wypowiedzi szefa NBP prof. Adama Glapińskiego wynika, że inflacja spadnie do normalnego poziomu w 2024 r. Według jego przewidywań w ostatnim kwartale tego roku będzie wynosić 3,5 proc., czyli więcej niż obecnie w Szwajcarii.