Cały świat śledził dramat, który rozegrał się na środku północnego Atlantyku u wybrzeży Nowej Funlandii. 18 czerwca zaginęła turystyczna łódź podwodna Tytan, która wyruszyła do wraku Titanica. Wszyscy liczyli na cud, że niemożliwe stanie się możliwe. Po czterech dniach poszukiwań okazało się, że nadziei już nie ma. Doszło do katastrofy. Szczątki kapsuły znaleziono na dnie, na głębokości 3800 metrów. 5-osobowa załoga nie miała żadnych szans. Zginęła w głębinach oceanu, w miejscu gdzie ponad sto lat temu życie straciło 1500 pasażerów słynnego liniowca.
Tragiczną wiadomość ogłosiła 22 czerwca amerykańska Straż Przybrzeżna.
– W imieniu Straży Wybrzeża Stanów Zjednoczonych i całego wspólnego dowództwa, składam najgłębsze kondolencje rodzinom. Mogę tylko wyobrazić sobie, jak trudny był to czas dla nich, i mam nadzieję, że to odkrycie przyniesie im nieco ulgi w tym trudnym okresie – powiedział kontradmirał amerykańskiej straży przybrzeżnej John Mauger.
Zobacz też:
Dowódca zaznaczył, że sprawa była niezwykle skomplikowana i nadal służby pracują nad ustaleniem szczegółów dotyczących chronologii zdarzeń i odpowiedzi, co wydarzyło się podczas feralnej wyprawy.
– Pracujący zdalnie pojazd badawczy przeprowadzał poszukiwania. Udało nam się zlokalizować części komory ciśnieniowej łodzi podwodnej Tytan – dodał kontradmirał. – W zasadzie znaleźliśmy pięć różnych większych części zrzutów, które wskazały, że są to szczątki łodzi. Pierwszą rzeczą, którą znaleźliśmy, był stożek nosowy. Natrafiliśmy też na drugie, mniejsze pole zrzutów, w którym znajdował się drugi koniec komory, a także pozostałe elementy.
Czy uda się odnaleźć ofiary?
Dziennikarze pytali, jakie są szanse na odnalezienia ciał członków załogi.
– To niesamowicie nieprzystępne środowisko na dnie morza, a znalezione szczątki wskazują na katastrofalne wewnętrzne rozerwanie jednostki. Będziemy kontynuować pracę i dalsze poszukiwania w tym obszarze, ale na chwilę obecną nie mam odpowiedzi na pytanie dotyczące tych perspektyw – odparł szef Straży.
Miejsce, w którym znaleziono szczątki Tytana, znajdują się około 180 metrów przed dziobem Titanica, który zatonął w 1912 roku.
Wyprawa
Turystyczna łódź podwodna „Tytan” była wielkości ciężarówki. Mierzyła 6,70 metra i ważyła prawie 10 500 kilogramów. W środku było małe pomieszczenie jak w samochodzie typu minivan. Nie miało krzeseł ani siedzeń, a pasażerowie siedzieli na podłodze ze skrzyżowanymi nogami, zdejmując buty przed wejściem.
Podwodna kapsuła stała się miejscem dramatu pięciu mężczyzn, którzy chcieli zobaczyć z bliska najsłynniejszy zatopiony wrak. Koszt to 229 000 euro za osobę.
Zaginięcie
Wycieczki do wraku Titanica organizowała firma Oceangate Expeditions. Normalny plan wyprawy to: dwie godziny w dół, kilka godzin zwiedzania i dwie godziny z powrotem na powierzchnię, gdzie oczekuje statek matka. Ale tym razem poszło coś nie tak. Po godzinie i 45 minutach od zanurzenia kontakt z kapsułą urwał się. Łódź przestała nadawać sygnał radiowy. Statek przepadł w głębinach na środku Atlantyku. Mimo zaawansowanej technologii przez 4 dni nie wiadomo było, co się z nim stało.
Katastrofa w pierwszym dniu misji?
Możliwe, że do katastrofy doszło w dniu, w którym łódź rozpoczęła swoją misję – w ubiegłą niedzielę. Marynarka wojenna USA ponoć zanotowała anomalię, która mógł wskazywać na eksplozję. Informuje o tym CNN, „Wall Street Journal” i agencja prasowa AP. Służby ratunkowe zostały o tym powiadomione, ale diagnoza była nieostateczna, dlatego do końca zakładano, że łódź jest cała i załoga żyje.
Pewną nadzieję dawały tajemnicze stuki, wydawane w odstępach czasu, które wychwytywały czujniki. Okazało się, że te hałasy nie mają nic wspólnego z zaginioną łodzią.
Podczas całej akcji poszukiwawczej najbardziej obawiano się, że załodze może skończyć się tlen, którego zapas obliczono na 96 godzin.
Jak się okazało, jednostka została całkowicie zniszczona. Będzie to przedmiotem badań, ale najwyraźniej kapsuła nie wytrzymała ekstremalnych naprężeń i pękła pod słupem wody. Ciśnienie na tej głębokości sprawia, że na każdy centymetr kwadratowy działa siła 380 kilogramów. Mogło nastąpić zmęczenie materiału i osłabienie konstrukcji kapsuły.
Titanic zatonął 15 kwietnia 1912 roku podczas swojego dziewiczego rejsu z Southampton do Nowego Jorku po zderzeniu z górą lodową, w wyniku czego zginęło około 1500 osób.
Ofiary
Załogę Tytana stanowiło pięciu mężczyzn:
- dyrektor generalny Ocean Gate, Stockton Rush (61 l.),
- francuski nurek Paul-Henri Nargeolet (53 l.),
- brytyjski miliarder Hamish Harding (58 l.),
- pakistański biznesmen Shahzada Dawood (48 l.) oraz jego syn Suleman (19 l.).
