Mieszkaniec Tomaszowa Lubelskiego postanowił skorzystać z pięknej pogody i wyruszył swoim chooperem Yamaha na wycieczkę po malowniczych stronach Podkarpacia. Słońce grzało, wiatr rozwiewał włosy, a on czuł wolność, przemierzając kolejne kilometry.
Jednak, pod Jarosławiem, jego spokojna podróż została nagle przerwana przez patrol policji. „Ki dabeł, przecież nic nie zrobiłem” – pomyślał spokojnie, starając się nie tracić zimnej krwi. Gdy policjant podszedł, nie mógł uwierzyć, co się dzieje. Był zaskoczony, a może nawet w lekkim szoku, gdy okazało się, że to tylko rutynowa kontrola.
Zamiast złości czy irytacji, poczuł wdzięczność. Po zakończeniu rozmowy z patrolem, wpadł na nietypowy pomysł – napisał pochwalny list do komendy, doceniając profesjonalizm i uprzejmość funkcjonariuszy. Kto by pomyślał, że krótka kontrola na trasie może zakończyć się tak pozytywnie!