Szokującego odkrycia dokonali Strażnicy Graniczni pod Krosnem. W małej furgonetce typu chłodnia przemytnicy stłoczyli 23 osoby – imigrantów z Syrii i Turcji, wśród nich także dzieci. Pasażerowie byli wycieńczeni i przemarznięci, mieli mało powietrza. Niewiele brakowało, a doszłoby do wielkiej tragedii.
Nowa fala imigrantów z Syrii i Turcji dociera do Europy. Straż Graniczna w Lipowicy (pow. krośnieński) zatrzymała dostawcze iveco, które przekroczyło granicę ze Słowacją. W zabudowanej części typu chłodnia były stoczone 23 osoby, w tym 5 kobiet i 9 dzieci (w wieku 2-17 l.). Większość pasażerów pochodzi z Syrii, wśród nich znalazł się także obywatele Turcji. Auto było na polskich numerach, ale kierował nim 31-letni Ukrainiec.
Cudzoziemcy podróżowali w fatalnych warunkach, w ścisku, z niewielkim dostępem powietrza. Mogło to się skończyć tragedią! Ludzie byli przemarźnięci, wycieńczeniu. Strażnicy zorganizowali szybką zrzutkę, aby dzieciom kupić trochę ciepłych rzeczy, słodycze i zabawki.
Zobacz też:
Imigranci zeznali, że przemytnicy obiecali im transport do Niemiec. Tam chcieli dołączyć do swoich rodzin. Za ten etap podróży Syryjczycy zapłacili po 700 euro, a obywatele Turcji – po 5 tys. euro każdy.
Sąd umieścił imigrantów w ośrodku strzeżonym, gdzie zapadną dalsze decyzje o ich lodzie.
Ukraiński kurier za przemyt ludzi trafił do aresztu. W Polsce nie miał zalegalizowanego pobytu. Mężczyźnie grozi mu do 8 lat więzienia.