Ponoć muzyka łagodzi obyczaje. Nie w tym przypadku. Muzykant z gminy Grębów pod Tarnobrzegiem uprzykrzał życie sąsiadom nocną grą na akordeonie. Kiedy nie chcieli słuchać jego melodii, postanowił się mścić.
Grajek grudniowej nocy urządził na podwórku nocny koncert. Na akordeonie wywijał żwawe melodie i nie pozwalał sąsiadom spać.
Mieszkające nieopodal małżeństwo poprosiło sąsiada, aby się uciszył, bo nie mogą zmrużyć oka. Nic to nie dało. Grajek na złość jeszcze mocniej cisnął miech instrumentu i uderzał w klawisze.
Zobacz też:
Zdesperowani ludzie wezwali policję. Patrol ukarał mężczyznę mandatem za zakłócanie spokoju.
Po tej interwencji 61-letni „muzykant” zaczął się mścić: wyzwał i nękał sąsiadów groźbami. Straszył pozbawieniem życia i spaleniem dobytku.
Według ustaleń policjantów, w ciągu ostatnich tygodni, takie sytuacje powtarzały się regularnie.
W końcu doszło do tego, że „muzykant” po pijanemu zablokował drogę sąsiadom. Gdy znów przyjechała policja, 61-latek agresję wykazał także wobec funkcjonariuszy.
Mężczyzna trafił na komendę, gdzie się okazało, że przestawiając auto złamał sądowy zakaz prowadzenia pojazdów. W przeszłości był już notowany za inne przestępstwa.
Na początku prokurator objął 61-latka dozorem, ale ten miał w nosie ograniczenia i się do nich nie stosował. Śledczy postanowili sprawę skierować do sądu, który zastosował wobec mężczyzny areszt na okres miesiąca. Czy to sprawi, że muzyk spokornieje i nie będzie już dokuczał sąsiadom?
Zobacz też:
Zabójca pielęgniarki z Jasła przed Sądem Najwyższym. Czy teraz wyjawi, co zrobił z ciałem?