Nie wszystko da się przewidzieć. Niewinna zabawa dzieci nagle może przerodzić się w koszmar. Tak było w Krowicy Samej pod Lubaczowem. Przez otwarte drzwi balkonowe wypadł z pierwszego piętra 4-latek. Poszkodowany chłopczyk śmigłowcem został zabrany do szpitala.
W środę (14/07) przed godz. 10, dyżurny lubaczowskiej policji otrzymał zgłoszenie, że w Krowicy Samej z pierwszego piętra, przez drzwi balkonowe wypadło małe dziecko.
Na miejscu funkcjonariusze ustalili, że 4-letni chłopczyk przebywał w pokoju z trójką innych dzieci. Gromadka bawiła się w berka. W pewnym momencie malec wbiegł w otwarte drzwi balkonowe, w których była moskitiera i z nią wypadł na trawnik. Dziecko runęło z wysokości około 4 metrów.
Ze względu na objawy wstrząsu urazowego konieczny był pilny transport do szpitala. Drogą lotniczą w ciągu ok. 10 minut pacjent trafił do Szpitala Wojewódzkiego w Przemyślu na oddział chirurgii dziecięcej.
Opiekująca się dziećmi matka chłopca w tym czasie była w mieszkaniu i w sąsiednim pokoju prasowała ubrania. Policjanci sprawdzili stan trzeźwości kobiety – była trzeźwa.
Na szczęście życiu malca nie zagraża niebezpieczeństwo.
Policjanci przestrzegają opiekunów:
Pamiętajmy! Nawet chwila nieuwagi może doprowadzić do tragedii. Nie zapominajmy, że to my dorośli jesteśmy odpowiedzialni za nasze dzieci, szczególnie te najmłodsze.