W Rzeszowie brakuje miejsc do aktywnego uprawiania sportu i rekreacji. Brakuje całorocznego lodowiska. – To nie jest mrzonka, utopia. To obiekt, który powstanie w ciągu mojej prezydentury – zapewnia Ewa Leniart.
Ewa Leniart o pomyśle budowy całorocznego lodowiska mówiła podczas konferencji prasowej 31 maja. Zaprosiła na nią Jerzego Widzyka, byłego burmistrza Żywca, a obecnie przedsiębiorcę, który korzysta z doświadczeń fińskich, gdzie lodowiska pod dachem są niemal w każdej gminie liczącej 20 tys. mieszkańców.
– To proste i tanie konstrukcje. Umożliwiają korzystanie z obiektu cały rok, tylko z wakacyjną przerwą. Tafla lodowa liczy 26 na 58 metrów, czyli tyle ile na każdych zawodach wysokiej rangi. Takie rozwiązanie pozwala korzystać z obiektu amatorom, ale również zawodnikom, którzy chcieliby potrenować – mówi Jerzy Widzyk.
Zobacz też:
Przedsiębiorca przekonuje, że w Polsce są inwestorzy, którzy są w stanie wybudować takie lodowisko, bez angażowania pieniędzy miasta. Wystarczyłby tylko grunt i wskazanie miejsca, gdzie taki obiekt miałby powstać. Plus dotacje na fotowoltaikę czy nowoczesne pompy ciepła.
– Sądzę, że jeśli pani wojewoda zostanie wybrana na prezydenta, to za rok spotkamy się na otwarciu takiego lodowiska – mówi Jerzy Widzyk.