Starsze małżeństwo z Kielc przyjechało na wypoczynek do gospodarstwa agroturystycznego w Górkach koło Mielca. Wybrali się na ryby nad Wisłę i nie wrócili. Zaniepokojeni gospodarze powiadomili policjantów. Ruszyła wielka akcja poszukiwawcza. Wkrótce odnaleziono ciało 70-latka z raną postrzałową. Obok leżała broń, typu samoróbka. Nadal poszukiwano 66-letniej żony mężczyzny. We wtorek wędkarz natknął się na ciało kobiety. Już wiadomo, że została zastrzelona. Z ustaleń śledczych wynika, że to była egzekucja.
Małżeństwo zniknęło w piątek, 2 października. Nic nie zapowiadało takiego dramatu. Starsi ludzie poinformowali gospodarzy, że zamierzają spędzić czas na rybach, nad pobliską Wisłą. Mieli wędki, wyjechali własnym autem. Zapowiedzieli, że wrócą wieczorem, ale więcej się nie pojawili. Zostały ich rzeczy.
Właścicielka gospodarstwa bardzo się zaniepokoiła i dała znać służbom. W sobotę rozpoczęto poszukiwania. Do akcji zaangażowano policjantów, strażaków. Po kilku godzinach nad rzeką w okolicach Glin Wielkich natrafiono na ciało 70-latka. Mężczyzna miał ranę postrzałową głowy. Przy ofierze leżała broń palna, typu samoróbka. Wszystko wskazuje na to, że emeryt włożył lufę w usta i oddał samobójczy strzał.
Mężczyzna był sam. W pobliżu nie było nawet jego auta. Odnaleziono je dopiero następnego dnia, kilka kilometrów dalej w Surowej. Nigdzie nie natrafiono natomiast na ślad 66-latniej żony.
Do akcji poszukiwawczej skierowano policyjny śmigłowiec Mi-8 z kamerą termowizyjną. Strażacy na łodziach przeszukiwali koryto rzeki.
We wtorek,6 października wędkarz natrafił na ciało kobiety. Miała rany postrzałowe. Oddano w jej kierunku aż 8 strzałów. 6 kul trafiło w głowę kobiety. Prawdopodobnie nie spodziewała się ataku. Śledczy przypuszczają, że zastrzelił ją mąż.
Małżeństwo od pewnego czasu mieszkało w Kielcach, ale pochodziło z Krakowa. Ich dzieci przebywają za granicą. Nie wiadomo co mogło być powodem dramatu.
Zobacz też:
Nie miał litości dla ojca. Grozi mu teraz 18 lat więzienia