3.3 C
Rzeszów
sobota, 7 grudnia, 2024

Dlaczego ozdrowieńcy powinni się szczepić przeciw COVID-19?

REKLAMA

Nierzadko zdarza się, że osoby, które przechorowały COVID-19 wykonują badania serologiczne, z których wynika, że mają dużo przeciwciał przeciwko koronawirusowi SARS-CoV-2. Na tej podstawie podejmują decyzję, aby się nie szczepić. Czy rzeczywiście takie osoby mogą się czuć bezpiecznie?

Odpowiedź na to pytanie nie jest niestety zero-jedynkowa. Dużo zależy bowiem od indywidualnego przypadku. Niemniej jednak medycy przekonują – na podstawie wyników obserwacji klinicznych oraz badań naukowych – że pomimo przechorowania COVID-19, co do zasady, zdecydowanie opłaca się przyjąć szczepionkę przeciw tej chorobie. Poniżej przedstawiamy istotne argumenty, które za tym przemawiają.

– Surowiczy poziom przeciwciał IgG mówi nam jedynie o jednym z elementów swoistej odpowiedzi immunologicznej, która może się wytworzyć w rezultacie zakażenia wirusem SARS-CoV-2 (tzw. odpowiedzi humoralnej – przyp. red.). Odrębną gałęzią odpowiedzi układu odporności, odgrywającą bardzo istotną rolę w ochronie przed progresją zakażeń wirusowych do stanów ciężkich, jest odpowiedź komórkowa. Opiera się ona o działanie limfocytów T pomocniczych i T cytotoksycznych. Na podstawie oceny stężenia przeciwciał IgG nie da się stwierdzić jak dobrze wykształciła się odpowiedź komórkowa – podkreśla dr hab. Piotr Rzymski, biolog medyczny z Zakładu Medycyny Środowiskowej Uniwersytetu Medycznego w Poznaniu.

Zatem, choć teoretycznie na podstawie dobrego wyniku testu serologicznego można podejrzewać, że z wysokim poziomem przeciwciał wiąże się również silnie pobudzona odpowiedź komórkowa organizmu, to jednak rzeczywistość może się okazać zupełnie inna. 

– Niektóre badania wskazują, że choć poziom przeciwciał IgG u osób, które przeszły ciężki COVID-19 jest wysoki (wyższy niż u osób, które zakażenie przechodziły łagodnie bądź asymptomatycznie), to jednak odpowiedź komórkowa u takich osób bywa niestety upośledzona – ostrzega ekspert, wskazując jednocześnie, że wszystkie autoryzowane na terenie UE szczepionki przeciw COVID-19 pobudzają zarówno odpowiedź humoralną (związaną z wyprodukowanymi przeciwciałami), jak i komórkową.

Wirus mutuje

Kolejny istotny argument za szczepieniem ozdrowieńców związany jest z pojawianiem się nowych wariantów koronawirusa. 

– Wiele osób, które przechorowały COVID-19 przeszło zakażenie innym wariantem niż dominujący obecnie B.1.617.2 – znany jako delta. Tymczasem badania wskazują, że wariant ten potrafi lepiej przełamywać bariery układu odporności. Nie oznacza to, że osoby te są wysoce narażone na zakażenie czy ciężki przebieg COVID-19. Wyniki badań sugerują jednak, że wariantowi delta łatwiej jest pokonać barierę przeciwciał i zakazić komórki w celu replikacji. Niedawno opublikowane na łamach Science Advances badania wykazały, że osoby, które przeszły łagodny COVID-19 są bardziej narażone na reinfekcję nowymi wariantami SARS-CoV-2 niż osoby, które się zaszczepiły – zaznacza dr hab. Piotr Rzymski. 

Ekspert ostrzega, że dzięki mutacjom występującym w wariancie delta koronawirusa do zakażenia nim wystarczy niższa dawka infekcyjna (liczba cząstek wirusa potrzebna, by doszło do zakażenia) niż w przypadku wcześniejszych wariantów, co przekłada się na wyższą transmisyjność tego wariantu. 

– Zakażeni wariantem delta charakteryzują się też wyższym poziomem wiremii (liczbą cząstek wirusa w organizmie), co znacząco ułatwia dalsze jego rozprzestrzenianie. Według wstępnych danych Public Health England, ryzyko reinfekcji jest dla wariantu delta o 46 proc. wyższe w porównaniu z wariantem alfa (B.1.1.7, tzw. „brytyjskim”). Choć reinfekcje mogą mieć przebieg łagodny, to wyższy poziom wiremii, do wywoływania którego zdolny jest wariant delta, może przekładać się na większe ryzyko dalszego rozprzestrzenienia wirusa przez osobę przechodzącą ponownie infekcję – wyjaśnia ekspert.

Szczepionki skuteczne także na wariant delta

Zatem, patrząc z tej perspektywy można stwierdzić, że szczepienia ozdrowieńców dają podwójną korzyść, gdyż nie tylko znacząco zwiększają stopień ich własnej ochrony, lecz również pozwalają dużo skuteczniej chronić przed zakażeniem inne osoby – przyczyniając się w ten sposób do ograniczenia ekspansji wirusa w środowisku i zmniejszania rozmiarów epidemii.  

W tym kontekście warto od razu dodać, że stosowane obecnie w UE szczepionki przeciw COVID-19 (zarówno wektorowe, jak i mRNA) okazały się być wysoce skuteczne również wobec wariantu delta – zdecydowanie zmniejszają one ryzyko ciężkiego przebiegu zakażenia, hospitalizacji i śmierci z jego powodu – co potwierdza m.in. WHO (Światowa Organizacja Zdrowia). Choć z badań i obserwacji wynika, że stopień ochrony jaki generują obecne szczepionki jest nieco niższy wobec wariantu delta niż w przypadku wariantu alfa, to jednak nie zmienia to faktu, że szczepionki ciągle pozostają najlepszą znaną bronią przeciw wirusowi SARS-CoV-2, a korzyści wynikające z ich stosowania nadal zdecydowanie przewyższają nad potencjalnym ryzykiem. 

– Dla osób, które są ozdrowieńcami, otrzymanie szczepionki to kolejna ekspozycja na antygen w postaci białka S. Jest to zatem droga, by w bezpieczny sposób wzmocnić tzw. pamięć immunologiczną, czyli właściwość układu odpornościowego organizmu polegającą na szybszym, swoistym reagowaniu przy ponownym kontakcie z antygenem. Podanie szczepionki prowadzi nie tylko do umocnienia odpowiedzi humoralnej, jak i komórkowej, ale powinno również wydłużać czas trwania pamięci immunologicznej – wskazuje dr hab. Piotr Rzymski, dodając, że podanie szczepionki ozdrowieńcom stymuluje także proces „ewolucji przeciwciał”, który zwiększa ich różnorodność oraz skuteczność. 

„Szczepienie po przechorowaniu COVID-19 generuje silniejszą i trwalszą odpowiedź układu immunologicznego”

Eksperci przekonują, że szczepienie ozdrowieńców jest optymalną drogą do tego, by „przeszkolić” limfocyty B w zakresie produkcji oraz selekcji nowych i usprawnionych przeciwciał, również takich, które mogą sobie poradzić z nowymi mutacjami koronawirusa. 

– Systematycznie przybywa dowodów naukowych na to, że szczepienie po przechorowaniu COVID-19 generuje silniejszą i trwalszą odpowiedź układu immunologicznego, tzw. odpowiedź hybrydową, w porównaniu do ozdrowieńców, którzy się nie zaszczepili. Choć początkowo u ozdrowieńców mogą występować wysokie miana przeciwciał, to jednak z reguły szybko one u nich spadają, w przeciwieństwie do osób dodatkowo zaszczepionych – dodaje prof. Joanna Zajkowska z Kliniki Chorób Zakaźnych i Neuroinfekcji Uniwersytetu Medycznego w Białymstoku. 

Niestety wyścig koronawirusa z ludzkością, w tym m.in. z naukowcami, cały czas trwa i raczej szybko się nie zakończy. I nie jest też wcale pewna nasza w nim zdecydowana wygrana. Oto bowiem eksperci (m.in. dr Anthony Fauci) już przewidują pojawienie się tak dalece zmutowanych wariantów tego patogenu, które będą całkowicie lub też w dużym stopniu odporne na działanie obecnych szczepionek. Jeśli więc naukowcy nie będą w stanie wtedy wytworzyć szybko kolejnych, ulepszonych wersji szczepionek, to pandemia może znowu zacząć narastać i wymknąć się nam spod kontroli.  

Szansą na uniknięcie takiego scenariusza byłoby jak najszybsze zaszczepienie się 80-85 proc. populacji świata, co jednak chyba niestety – z różnych powodów – jest mało realne. 

Choć szczepionki nie rozwiązują wszystkich problemów i mają swoje ograniczenia (przypomnijmy: także po szczepieniach z czasem spada poziom przeciwciał w surowicy), to jednak dowiedziono, że zdecydowanie ograniczają one ryzyko ciężkiego przebiegu COVID-19, związanej z tym hospitalizacji i przedwczesnej śmierci. I właśnie dlatego rządy kolejnych krajów na świecie (m.in. Izraela, USA) wprowadzają już lub rozważają zaoferowanie swoim obywatelom trzeciej, „przypominającej” dawki szczepionki (w przypadku preparatów dwudawkowych). 

Warto jednak pamiętać, że w medycynie 2+2 nie zawsze równa się 4. Czyli to, co sprawdza się w przypadku większości, nie zawsze musi się sprawdzić w przypadku każdej osoby. I to co sprawdza się teraz, niekoniecznie musi się sprawdzać za pół roku. W praktyce zatem ani szczepienia nie zapewniają wszystkim 100-procentowej ochrony przed COVID-19, ani też przechorowanie COVID-19 nie gwarantuje każdemu ozdrowieńcowi skutecznej i długotrwałej ochrony przed reinfekcją. Dlatego nawet pomimo zaszczepienia, a także po przechorowaniu COVID-19, nadal warto zachowywać czujność i stosować zasady higieny spod znaku DDMW (dystans-dezynfekcja-maseczka-wietrzenie), zwłaszcza w sytuacjach, które wiążą się z podwyższonym ryzykiem zakażenia. Ponadto warto też, z myślą o wzmacnianiu swojej odporności, dbać o ogólną kondycję organizmu, m.in. prowadząc zdrowy tryb życia. 

Wiktor Szczepaniak

źródło: zdrowie.pap.pl

Inres24 w Google News

Obserwuj i bądź na bieżąco

Najnowsze

Najnowsze

REKLAMA
Start
Nowe
7dni
Szukaj