Wody było po kolana, ale nieprzytomnemu kierowcy samochodu, który dachował w kanale, groziło utonięcie. Na szczęście ofiarę szybko zaczął ratować świadek. Pomogli mu policjanci.
Do dramatycznego wypadku doszło w Krawcach pod Tarnobrzegiem. W niedzielę (12/12) wieczorem volkswagen polo przebił bariery ochronne i wpadł do wypełnionego wodą kanału. Auto wylądowało na dachu. Samochodem kierował 30-latek – mieszkaniec gminy Grębów. Był nieprzytomny i wychłodzony. Omal nie utonął.
Świadek natychmiast ruszył na pomoc. W wydobyciu poszkodowanego na brzeg pomogli mu policjanci. – Funkcjonariusz sprawdził puls mężczyzny, który w dalszym ciągu nie dawał oznak życia. Mundurowy ze świadkiem, natychmiast przystąpili do resuscytacji w celu przywrócenia czynności życiowych kierowcy. Po kilkunastu minutach pokrzywdzony zaczął samodzielnie oddychać – relacjonuje podinspektor Beata Jędrzejewska-Wrona, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Tarnobrzegu.
Wkrótce na miejsce dotarły służby ratunkowe. Pomocy kierowcy udzielali także strażacy. Rannego przejęła załoga pogotowia, która zagrała go do szpitala.
Dla strażaków nie był to koniec akcji. Ratownicy nie wiedzieli czy ktoś jeszcze nie podróżował autem. Zaczęli przeczesywać kanał na odcinku kilkuset metrów. Nikogo jednak nie znaleziono.
Wrak samochodu został wydobyty z kanału. Szczegóły wypadku ustala policja.