45-letni ojciec oraz troje małych dzieci w wieku 3, 7 i 9 lat zginęło w tragicznym pożarze w Choroszczy pod Białymstokiem.
Ogień wybuchł w nocy, 26 lutego. Palił się dom jednorodzinny. Strażacy o zdarzeniu dowiedzieli się od 39-letniej matki dzieci. Wcześniej w domu miało dojść do awantury. Kobieta pobiegła do sąsiadów, aby wezwać pomoc.
Kiedy przyjechali na miejsce strażacy, cały budynek stał już w ogniu. W zgliszczach na piętrze odnaleziono ciała ofiar: ojca oraz dzieci: chłopców w wieku 3 i 9 lat oraz 7-letniej dziewczynki.
Zobacz też:
Według nieoficjalnych informacji w domu znaleziono mały kanister. Jedna z hipotez zakłada, że 45-latek podpalił dom.
Rodzina wcześniej mieszkała przez długie lata w USA i dopiero 1,5 roku temu wróciła do Polski. W małżeństwie były problemy. Z powodu awantur rodzina miała założoną niebieską kartę.
Murowany dom spłonął doszczętnie. Policja ustala dokładnie, co było przyczyną tragedii.