Światowy wynalazek firmy ML System z Zaczernia pod Rzeszowem będzie sprawdzał się w praktyce. Maszyna, która z oddechu, w ciągu mniej niż 10 sekund, wykrywa koronawirusa zbada pasażerów na lotniku Rzeszów – Jasionka!
Minęło już kilka tygodni od prezentacji wynalazku, w którym brał udział prezydent Andrzej Duda. Urządzenie o nazwie Covid Detector zostało skierowane do testów skuteczności w warunkach klinicznych i firma czeka jeszcze na wyniki tych badań. Ale już wiadomo, że sprzęt znakomicie daje sobie radę z wykrywaniem cząstek wirusa SARS-CoV-2, odpowiedzialnego za pandemię covid-19.
Maszyna już teraz znajdzie swoje zastosowanie praktyczne na lotnisku Rzeszów – Jasionka.

– To doskonała wiadomość dla pasażerów, którzy bezpośrednio po przylocie do Rzeszowa będą mogli szybko i bezinwazyjnie poddać się testowi na obecność koronawirusa. Mamy szansę jako pierwszy port regionalny w Polsce zapewnić podróżnym tego rodzaju innowacyjną usługę. Covid Detector pomoże zredukować stres związany z podróżą i przyczyni się do zwiększenia ruchu pasażerskiego – mówi Adam Hamryszczak, prezes portu lotniczego Rzeszów-Jasionka.
Na terenie portu urządzenie znajduje się w tzw. strefie otwartej terminala pasażerskiego, dostępnej zarówno dla podróżnych, jak i pozostałych użytkowników lotniska.
Jak to działa?
Jak działa Covid Detector? Podobnie jak alkomat, ale jest od niego dużo bardziej skomplikowany. Zakłada się jednorazowy ustnik, wystarczy dmuchnąć i poczekać na wyniki, który wyświetla się na monitorze.
Maszyna wykrywająca tak szybko wirusa jest niezwykła. Dotąd taka diagnoza możliwa jest w naszpikowanych elektroniką laboratoriach. I to nielicznych na świecie, zajmujących się fizyką kwantową. Fachowcami od niej jest rzeszowski ML System, dotąd znany głównie z produkcji paneli fotowoltaicznych, która właśnie na takiej fizyce się opiera.

– W naszej działalności zajmujemy się badaniem kropek kwantowych, które są cząstkami dziesięciokrotnie mniejszymi od samego wirusa, mają podobną budowę, ale są jeszcze bardziej skomplikowane. Po prostu wykorzystaliśmy te doświadczenia w opracowaniu Detectora – mówi prezes firmy Dawid Cycoń, prezes firmy.
Oddech poddawany jest analizie, a dokładnie jego cząsteczki, w które laser uderza w ciągu 5 sekund aż 72 miliony razy i wprawia je w ruch. Przetworniki obrazu je analizują i w ten sposób maszyna rozpoznaje wirusa.
Urządzenie można zaprogramować także na mutacje i inne wirusy
– Skonstruowaliśmy urządzenie tak, aby można było je dowolnie konfigurować. Dzięki temu będzie wykrywało kolejne mutacje wirusa, a nawet zwykłą grypę – mówi szef firmy.
Na taki sprzęt czeka cały świat, bo jest w stanie zastąpić dość kosztowne i zajmujące dużo więcej czasu zwykłe testy. Dziennie w Polsce na ich przeprowadzenie wydajemy nawet 16 mln zł.
Wynalazek może być najlepszym sposobem na szybkie otwarcie gospodarki. Jeśli wejdzie do masowej produkcji, będzie można go z powodzeniem wykorzystywać w zakładach pracy, urzędach, czy tak jak w Jasionce na lotniskach.