Aby przetrwać zimę ogrzewaną piecem teraz trzeba zainwestować. Ceny węgla i drewna opałowego poszybowały w górę. Ale co z chrustem? Media rzuciły się na temat bardziej niż zbieracze patyków. Bo taki materiał nadaje się co najwyżej na rozpałkę. No chyba, że ktoś jest na tyle zdesperowany, że będzie dorzucał ścinki do kotła jak palacz w parowozie.
Pan Ryszard (75l.) zrobił już zapasy na zimę. – Kupiłem 3 tony węgla, zapłaciłem 7 tysięcy złoty. Masakrycznie drogo, ale co zrobić? Czy będę zbierał chrust? No chyba, że będzie wojna. Na razie dostałem dodatkową emeryturę i wszystko przeznaczyłem na opał. Teraz myślę o tym, aby zmienić piec i przejść na gaz. Cenowo wychodzi podobnie, a mniej z tym roboty i mieszkanie tak się nie brudzi – dodaje.
W mediach zbieranie chrustu stało się mode, bo gadają o tym teraz politycy, a do tego dobrze kojarzy się z kryzysem energetycznym, z którym niewątpliwie mamy do czynienia.
Zobacz też:
Chrust w lasach, a w właściwie ścinki drzewne tzw. gałęziówka, która pozostaje po wyrębie, jest dostępna od zawsze. Nie oznacza to, że można sobie – ot tak – pójść i zabrać wszystko, co nam pasuje. Możemy zostać oskarżeni o kradzież.
Są ustalone zasady. Trzeba zgłosić się do leśniczego, który wskaże miejsce, w którym takie resztki możemy legalnie pozbierać. I uwaga nie zabieramy siekiery, aby nie dać podstaw do podejrzeń o wycięcie drzewa, co jest surowo karalne. Zamiast tego warto zabrać linijkę. Bo pocięte gałęzie mogą mieć do 7 cm średnicy i do 1,5 m długości.
Mając uzbierany stos drewna trzeba pokazać go leśniczemu, który go zmierzy i wyceni. Metr sześcienny, w zależności od nadleśnictwa, kosztuje 25-45 zł. To dużo taniej niż normalne drewno opałowe jak np buk, którego cena metra urosła na niektórych składach do 500 zł.
Ale przejrzeliśmy ogłoszenia na OLX. Znaleźliśmy kilka ofert, w których ktoś gałęziówkę oferuje za darmo. Trzeba tylko samemu ją sobie odebrać.
Zobacz też:
Kiedy ZUS przelewa 500+? Nowe zasady
Są pieniądze, będą imprezy! Miasto wspiera kulturę
Pierwszy ekologiczny piknik już za nami. Będą następne
Znów będzie można pluskać się na otwartych basenach. Po ile bilety?