Dobre 40 minut krążył nisko nad Rzeszowem wielki samolot transportowy Boeing 747, który wystartował z Jasionki. Pilot zgłosił awarię.
Samolot miał lecieć do Seulu w Korei Południowej, ale został ostatecznie przekierowany do Ostendy w Belgii. Amerykańska załoga zameldowała problemy techniczne. Nie chciało schować się podwozie. Dlatego samolot leciał na niskiej wysokości.
Nad Rzeszowem, tuż po starcie, krążył 40 minut. Zapewne wtedy amerykańska załoga próbowała samodzielnie rozwiązać problem, nie oddalając się zbytnio od lotniska. Pilot uznał jednak, że mimo usterki doleci do Belgii, gdzie firma ma bogate zaplecze techniczne. Samolot przeleciał ze spuszczonym podwoziem całą Europę. Taki lot musiał odbyć się na niskim pułapie (ok 6 km) i z mniejszą prędkością.
Zobacz też:
Nietypowa sytuacja wzbudziła wielkie zainteresowanie obserwatorów w całej Europie. Maszyna szczęśliwie wylądowała w Belgii o 15:47.