Nie ma wichury, a drzewa łamią się jak zapałki. Uważać trzeba w Rakszawie w powiecie łańcuckim, bo tu potężne pnie obgryzają bobry.
Ostatnio musieli interweniować strażacy OSP, bo powalone drzewo zatarasowało lokalną drogę. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
Potężne pnie wyglądały jak ostrugane temperówką ołówki. Nie ma wątpliwości, że to sprawka bobrów. Swoje domy, czyli żeremia mają nieopodal. Żyje tu cała kolonia. Teraz pracuje nad tamą, aby podnieść poziom wody, spowolnić nurt i poszerzyć rozlewisko. Tak szykują swoje chatki się do zimy. Chodzi im nie tylko o bezpieczeństwo i utrudnienie dostępu intruzom. Ścięte do wody drzewa dłużej zachowują świeżość łyka, które chętnie zajadają.
Zobacz też:
Bobry to świetni inżynierowi, ale niekiedy zdarzają się im wpadki – kiedy podcięte drzewa upadają nie w tym kierunku, co trzeba. W Rakszawie spacerowiczom i kierowcom radzimy zachować czujność.