Blackout na Podkarpaciu! Tak ogromnej awarii nie było od lat. Mokry, ciężki śnieg pozrywał przewody, doprowadził do wyłączenia setek stacji transformatorowych. Rano w sobotę, 21 stycznia, bez prądu było ponad 100 tysięcy odbiorców. Usuwanie awarii trwało w niedzielę i w poniedziałek (23/01).
Blackout to z angielskiego zaciemnienie. To popularny termin określający mega awarię i problemy z elektryką. Tak właśnie działo się na Podkarpaciu.
– Prądu nie mieliśmy przez cały dzień. Rozmroziły się wszystkie zapasy w lodówce. A najgorsze, że w mieszkaniu zrobiło się zimno, mieliśmy w domu 13 stopni Celsjusza. Nasze centralne ogrzewanie działa na piec gazowy. Żeby się załączał musi być podłączony do gniazdka – rozpaczała nasza Czytelniczka spod Rzeszowa.
Śnieg zaczął padać w piątek po południu i sypał całą noc. Mokry i ciężki oblepiał konary drzew i przewody. Pod jego naporem kable rwały się powodując wyłączenie stacji transformatorowych. W sobotę rano nie działało aż 2840 stacji. Prądu nie miało blisko 113 tysięcy odbiorców.
Najwięcej awarii odnotowano na południu, w powiatach: bieszczadzkim, sanockim, jasielskim, krośnieńskim. W nocy przerwy w dostawach prądu wystąpiły także w niektórych osiedlach w Rzeszowie, np. na Zalesiu.
Pogotowie energetyczne usuwa awarie na bieżąco, ale może to potrwać wiele godzin, a w niektórych przypadkach nawet kilka dni.
W niedzielę (22/01) do południa bez prądu pozostawało jeszcze 14 tysięcy odbiorców i 450 stacji transformatorowych.
W poniedziałek (23/01) do południa na całym podkarpackim prądu nie miało jeszcze 2,5 tys. odbiorców.
Strażacy w akcji
Pełne ręce roboty mieli także strażacy. Przez dobę odnotowali aż 600 interwencji. Najwięcej dotyczyło usuwania połamanych drzew, które blokowały drogi. Strażacy OSP są także proszeni o pomoc w usuwaniu śniegu z dachów.
Podkarpacki Zarząd Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie informuje, że wszystkie główne trasy są przejezdne.