Deszcz, lodowaty wiatr, a także pierwszy śnieg. W Bieszczadach panują fatalne warunki pogodowe. Wędrówki szlakami są bardzo ryzykowne. W środę ratownicy Bieszczadzkiej Grupy GOPR ratowali turystę, który był już w stanie hipotermii. Temperatura jego ciała spadła do zaledwie 31 stop. C.!
Telefon alarmowy w centrali GOPR w Sanoku zadzwonił w środę o godz. 16. Turysta utknął na czerwonym szlaku prowadzącym z Ustrzyk Górnych na Połoninę Caryńską. Ze zgłoszenia wynikało, że mężczyzna jest bardzo osłabiony i wyziębiony.
Ruszyła akcja i na pomoc pospieszyło 16 ludzi. Liczyła się każda minuta, ale dotarcie do nieszczęśnika nie było łatwe. Ratownicy musieli przedzierać się przez trudny teren. Na miejscu okazało się, że poszkodowany jest już w stanie hipotermii z temperaturą ciała 31 stopni Celsjusza. Do tego był cały przemoczony, jego stan szybko się pogarszał.
Turysta został okryty kocami termicznymi i na noszach zniesiony do karetki. Z powodu intensywnych opadów deszczu i wezbranych potoków nie można było użyć quadów.
Poszkodowany trafił do szpitala.
Ratownicy ostrzegają, że obecnie panują bardzo złe warunki do górskich wędrówek. – Powyżej górnej granicy lasu zalega warstwa ok. 10 cm ciężkiego i mokrego śniegu, wiatr wieje z prędkością ok. 80 km/h, widzialność ogranicza się do kilku metrów i do tego pada deszcz – relacjonują GOPR-owcy.