46-latek spod Warszawy może długo popamiętać wyprawę w Bieszczady. Pewnie przemierzając ten koniuszek Polski bardziej spodziewał się spotkać prawdziwe misiaczki, niż policjantów z radarem. Bardzo się rozczarował. A kiedy przyszło do zapłaty mandatu tak kombinował, że załatwił sobie sądową salę z widokiem na 10 lat odsiadki!
Mieszkaniec Piaseczna jechał volkswagenem przez miejscowość Czarna i gazu nie żałował. Tylko miejscowi dobrze wiedzą, że w tej okolicy często można spotkać policyjny radar. W niedzielę też tu był.
Mundurowi zatrzymali pirata i zaczęli wypisywać mandat. Ale kierowca uznał, że to za drogo. Postanowił załatwić sprawę nieoficjalnie i zaczął wciskać stróżom prawa 100 zł. Był tak nachalny, że ci odebrali całą sytuację jako próbę przekupstwa i o wszystkim powiadomili przełożonych.
Zobacz też:
46-latek musiał przerwać swoją podróż. Został zabrany na komendę. Odbyło się przesłuchanie, spisanie protokołów. Mężczyzna swój mandat za prędkość dostał, ale też usłyszał zarzut usiłowania wręczenia korzyści majątkowej funkcjonariuszowi publicznemu. To poważne przestępstwo, zagrożone karą do 10 lat więzienia. Teraz sprawą zajmie się sąd.
Przekroczenie prędkości | Mandat | Punkty karne |
---|---|---|
od 11-20 km | 50-100 zł | 2 |
od 21-30 km | 100-200 zł | 4 |
od 31-40 km | 200-300 zł | 6 |
od 41-50 km | 300-400 zł | 8 |
pow. 51 km | 400-500 zł | 10 |
Zobacz też:
Groza w Zagórzu. 41-latek wpadł do urzędu z siekierą!
Pijany pirat uciekał przed policją
[yop_poll id=”66″]