Dramatyczny przebieg miał poniedziałkowy lot samolotu z Warszawy do Brukseli, na pokładzie którego – wśród pasażerów – znaleźli się europosłowie – w tym polityk z Podkarpacia – Elżbieta Łukacijewska. W powietrzu nastąpiła dekompresja, czyli utrata szczelności kadłuba. Gwałtownie spadło ciśnienie i z „sufitu” nad głowami pasażerów wypadły maski tlenowe. Wszyscy musieli je założyć. Wkrótce samolot LOT awaryjnie lądował w Düsseldorfie w Niemczech. Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale strach był wielki.
Wszystko działo się w poniedziałek, 24 stycznia. Samolot LOT-u Embraer 195 wykonywał rejs o nr LO233 z Warszawy do Brukseli.
Według informacji podanych przez rzecznika Linii Lotniczych LOT Krzysztofa Moczulskiego dla PAP, kiedy maszyna znajdowała się na terytorium Niemiec na pokładzie doszło usterki. Awarii uległ system hermetyzacji kabiny. Kapitan obniżył pułap lotu i zdecydował o natychmiastowym lądowaniu. Wybrał najbliższe lotnisko w Düsseldorfie.
Zobacz też:
Na szczęście nikomu nic się nie stało, ale pasażerowi byli przerażeni. Nagle z „sufitu” wypadły maski tlenowe, które załoga nakazała natychmiast założyć.
Wśród pasażerów znaleźli się europosłowie, którzy odbywali podróż do Europarlamentu.
„To był kiepski lot z masą obaw i strachu. Zamiast w Brukseli wylądowaliśmy w Düsseldorf” – napisała na Twitterze Elżbieta Łukacijewska, europosłanka z Podkarpacia.
O tym, co działo się na pokładzie poinformował na sowim profilu Twitter także europoseł Robert Biedroń, który zamieścił również krótki filmik:
Pasażerowie bezpiecznie wylądowali w Niemczech. Przewoźnik wysłał zastępczy samolot.