77 lat temu zaczęła się masowa maskara Polaków na Wołyniu. Ale nie tylko Kresach, dochodziło do okrutnych mordów z rąk UPA. Także w ponad stu miejscowościach Podkarpacia i Małopolski. Żyje jeszcze wiele osób, które osobiście doświadczyło tamtego horroru. W sobotę w Przemyślu odbyły się uroczystości, podczas których uczczono pamięć tysięcy niewinnych ofiar.
Podczas Mszy Świętej w kościele OO. Karmelitów Bosych modlono się w intencji pomordowanych. Potem symboliczne znicze zapalono przy Rondzie Ofiar Wołynia. W samo południe rozbrzmiała w mieście syrena oznajmiając, że mieszkańcy wciąż pamiętają…
– Przemyśl pamięta. Każdy z nas wie, jak okrutne to były mordy. Zabójstwo w sposób tak bestialski, pastwienie się nad ofiarami – wręcz czerpanie przyjemności z tego, że się kogoś pozbawia życia – jest nie do wyobrażenia w dzisiejszym świecie – mówił do zebranych Wojciech Bakun, prezydent Przemyśla. – Oby to nigdy nie powtórzyło się w przyszłości – apelował.
Zobacz też:
Zgodnie z uchwałą Sejmu z 2016 r. – 11 lipca jest Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II Rzeczypospolitej Polskiej. Na dzień święta wybrano taką datę, bo jest ona rocznicą tzw. „Krwawej niedzieli” 1943 r. Wtedy na Wołyniu doszło do największej fali mordów na Polakach. Kilkadziesiąt tysięcy naszych rodaków zginęło tylko dlatego, że byli Polakami.