To było wzruszające spotkanie. 4-letnia Marysia przyszła na komendę w Lesku, aby podziękować stróżom prawa za pomoc. Podczas zabawy miała bolesny wypadek. Bardzo płakała, przerażona była także jej mama, która rozpaczliwie szukała ratunku. Świadkami tej sytuacji byli policjanci. Natychmiast zabrali mamę wraz z córeczką do radiowozu i na sygnałach popędzili do szpitala.
Wszystko działo się w niedzielę, 31 października w Olszanicy. Dziewczynka była z mamą na placu zabaw. Radosne chwile przerwał, niespodziewany wypadek. Dziecko upadło i zraniła się mocno w głowę. Z rozciętego czoła popłynęła krew. Przerażona była mama. Wiedziała, że córeczka potrzebuje szybkiej pomocy lekarskiej.
Na szczęście drogą przejeżdżał radiowóz. Policjanci od razu zwrócili uwagę na zapłakaną kobietę, tulącą małą dziewczynkę. Matka zaczęła machać w kierunku mundurowych rękami i samochód się zatrzymał.
Zobacz też:
Nie tracąc chwili, mama i jej córeczka wsiadły do radiowozu, który na sygnałach popędził do szpitala w Lesku. Po kilku minutach poszkodowana dziewczynka znalazła się pod opieką lekarzy.
Uraz okazał się niegroźny. Po opatrzeniu rany i obserwacji, mała pacjentka wróciła do domu.
Dziewczynka stara się zapomnieć o przykrym zdarzeniu, ale chce dobrze pamiętać o tych, na których mogła liczyć. Narysowała piękną laurkę i z mamą oraz 6-letnim braciszkiem przyszła do komendy w Lesku. Ta wizyta była wielką niespodzianką dla stróżów prawa. – Bardzo wam dziękuje – powiedziała rezolutna 4-latka.
A potem była już tylko zabawa. Dziewczynka zobaczyła jak wygląda komenda od środka, a w radiowozie mogła poczuć się jak prawdziwa policjantka. Chyba już wie kim zostanie w przyszłości… Na koniec w prezencie ona i braciszek dostali po pluszowym misiu.