4-latek poszedł za grupą nastolatków do marketu w Jarosławiu. Nagle ktoś się zorientował, że malec jest bez opieki.- Czyje to dziecko? Gdzie twoja mamusia? – zaczęli pytać zaniepokojeni świadkowie.
Wezwano policję. Chłopczyk wiedział jak się nazywa, ale nie wiedział gdzie mieszka. Na szczęście dzielnicowy szybko ustalił adres. Malec wrócił do mamy.
Kobieta oświadczyła, że przez okno swojego mieszkania doglądała, co robi jej synek na placu zabaw przed blokiem. Przyznała, że kiedy tylko zobaczyła, że go nie ma, wysłała swojego najstarszego syna na poszukiwania. Jak podała, sama sprawuje opiekę nad piątką małoletnich dzieci.
Zobacz też:
Incydent skończył się szczęśliwie, choć może mieć dalsze konsekwencje. Zwykle takie sytuacje są powodem do podjęcia czynności sprawdzających przez sąd rodzinny. Tak małe dziecko zawsze musi być pod opieką.