W Wielką Sobotę w okolicach mostu kolejowego w Rzeszowie wyłowiono z Wisłoka ciało młodego mężczyzny. Prokuratura podała, że wstępna identyfikacja wykazała, że to poszukiwany 16-latek.
Prokuratura swoje ustalenia dotyczące identyfikacji opiera na zeznaniach członków rodziny, którym okazane ciało. Prowadzone są jeszcze dokładne badania, w tym sekcja zwłok. Ale wstępne oględziny nie wykazały obrażeń, by ktoś mógł się przyczynić do śmierci młodzieńca.
Utonięcie
14 marca w okolicach „mostu tęczowego” do rzeki wskoczył 16-latek. Najpierw siedział ze znajomymi na bulwarach na ławce. Ale kiedy, nadjechał radiowóz i policjanci chcieli go wylegitymować, chłopak nagle rzucił się do ucieczki.
Zobacz też:
Młodzieniec myślał, że poziom rzeki jest niski i pokona ją w pław. Ale nagle wpadł w głębinę i zniknął pod powierzchnią wody. Policjanci chcieli go ratować, ale nurt okazał się zbyt silny. Dlaczego uciekał? Prokuratura podała, że toczyło się wobec niego postępowanie o umieszczenie w Młodzieżowym Ośrodku Wychowawczym w związku z problemami wychowawczymi i demoralizacją. Prokuratura jednocześnie sprawdzała też zachowanie policjantów, którzy przeprowadzali wtedy interwencję i nie dopatrzyła się nieprawidłowości podczas wykonywanych czynności.
Poszukiwania
Poszukiwania prowadzono wielokrotnie. W działania zaangażowali się członkowie Grupy Specjalnej Płetwonurków RP. Kilka razy przeczesywali 70-kilomterowy odcinek rzeki od Zapory aż do ujścia Sanu. W Wielką Sobotę postanowili sprawdzić miejsce, w którym utworzył się zator. W podwodnych przeszkodach odkryli zwłoki. To 5 km od miejsca, w którym zaginiony 17-latek wskoczył do rzeki.